"Żona przestała być spontaniczna i przebojowa. Przy niej czuję się jak emeryt"

"Żona przestała być spontaniczna i przebojowa. Przy niej czuję się jak emeryt"

"Żona przestała być spontaniczna i przebojowa. Przy niej czuję się jak emeryt"

zdjęcie ilustracyjne/Canva

"Zazwyczaj kobiety obarczają mężczyzn za rozpad związku. A ja bym chciał pokazać - przede wszystkim właśnie szanownym paniom - że czasami same sobie na to bardzo intensywnie pracują. W jaki sposób? A chociażby tak jak moja Ilona, która zaledwie 7 lat po ślubie zmieniła się nie do poznania".

Reklama

Publikujemy list od czytelnika.

"Nie ma w niej za grosz spontaniczności"

Z Iloną znamy się już blisko 11 lat, z czego od 7 lat jesteśmy małżeństwem. Nie dzieli nas ogromna różnica, bo moja żona jest tylko 5 lat młodsza, ale przyznam, że mimo wszystko liczyłem, że zawsze będzie tym "świeżym powiewem" w naszej relacji. Bardzo się myliłem, ponieważ moja żona od ponad roku zalega na kanapie i to najchętniej w tym miejscu spędzałaby całe swoje wolne weekendy i wieczory. Do tego obowiązkowo ciepła herbata i nudny film.

Ile razy można namawiać własną żonę na wyjścia do kina? Albo do restauracji czy nawet na zwykły spacer? Nie mówiąc już o spotkaniu z przyjaciółmi czy wyjeździe na weekend, bo na to nawet nie liczę. Ilona na wszystko odpowiada jednym zdaniem "Oj skarbie, nie chce mi się wychodzić z domu". Od roku jej się nie chce. Mam 41 lat, a czuję się jak emeryt i to taki zgorzkniały, bo większość seniorów ma więcej werwy i energii od Ilony. Nie ma w niej za grosz spontaniczności, jakiejś chęci do zrobienia czegoś fajnego, INNEGO.

"Zacząłem się zastanawiać nad naszym związkiem i jego sensem"

Jasne, że mógłbym jechać gdzieś sam albo spotkać się z kumplami. Tylko to, na dłuższą metę, nie rozwiązuje problemu. Przecież nie po to się żeniłem, żeby wszystko robić samemu. Ja też nie zapraszam mojej żony na randki codziennie. Najczęściej proponuję jakieś wyjście w weekendy, kiedy obydwoje nie pracujemy, mamy czas, wyśpimy się porządnie.

Nie napisałem, że Ilona pracuje w niewielkiej firmie jako księgowa - nie umniejszam jej pracy, bo to bardzo odpowiedzialne stanowisko, ale też bez przesady, nie jest chirurgiem. Poza tym pracować będzie jeszcze przez najbliższe 30 lat, więc nawet jeśli jest zmęczona obowiązkami zawodowymi, to całe życie chce przesiedzieć na kanapie?

Martwię się, bo jeśli teraz tak się zachowuje, to co będzie później? Poważnie zacząłem się zastanawiać nad naszym związkiem i jego sensem. Nie wyobrażam sobie spędzić kolejnych lat z taką leniwą marudą i w końcu odejdę. Czy to będzie moja wina? Według mnie nawet w 1% nie. To będzie tylko i wyłącznie wina Ilony, której nie chciało się zadbać o naszą relację i nie chciało jej się pielęgnować związku.

Jak mężczyzna wraca zmęczony z pracy, to kobiety od razu wymagają od niego, żeby zmywał, odkurzał, bawił się z dziećmi (my na szczęście ich nie mamy, bo wtedy to byłaby katastrofa - chyba, że Ilona urodziłaby dzieci, które same o siebie zadbają od pierwszych dni).

Po co napisałem takiego długiego maila? A właśnie po to, żeby w końcu pokazać kobietom, że kij ma dwa końce. Skoro mężczyzna ma się starać i dbać o partnerkę, to fajnie, jeśli i ona zadba o swojego partnera.

Piotr

Co zrobić, aby cieszyć się z małżeństwa? Jak uniknąć rozwodu? Te porady sprawią, że znów się w sobie zakochacie i docenicie! Zobacz galerię!
Źródło: unsplash.com
Reklama
Reklama