"Martyna od zawsze była przewrażliwiona, a gdy na świecie pojawił się Staś, to wszystko wkroczyło na jeszcze wyższy poziom. Moja siostra myśli czasem, że tylko ona ma dziecko i nikt nigdy wcześniej nie wychowywał potomstwa, a jej Staś jest po prostu chodzącym zesłaniem z niebios"
*publikujemy list od czytelniczki
Czy moja siostra w ogóle umie wychować syna?
Rozumiem wszystko i naprawdę staram się być wyrozumiała, ale czasem mam wrażenie, że ona po prostu za późno miała dziecko. Mnie bardzo denerwuje to, że nie potrafi podejść zdrowo do tej relacji z synem, a wręcz przekazuje mu moim zdaniem chore wzorce, gdzie on nie może niczego dotknąć, bo jej zdaniem zaraz się zarazi i bakterie sprawią, że będzie chorował przez najbliższe pół roku, a przecież to nie jest tak, bo dzieci muszą trochę być zaznajomione z brudem i kurzem oraz innymi dziećmi.
Mi się też w głowie nie mieści, że ja mam swojej córce zabraniać tego, aby przytulała się do Stasia, bo ona uważa, że Marysia zarazi go czymś i będzie chory. No ale to może działać w dwie strony i to Staś może zarazić moją Marysię, ale jakoś nie mówię jej tego tylko podchodzę do tego wszystkiego naprawdę w zdrowy sposób. Na początku myślałam, że Martyna sobie żartuje, ale z czasem zrozumiałam, że ona faktycznie dosłownie ześwirowała na punkcie Stasia i życzy sobie, aby siedzieć u niego w pokoju zawsze w maseczkach, a chłopiec ma już 3 latka! Nie wolno bawić się z nim zabawkami, aby nie przenosić bakterii na rzeczy, które on dotyka każdego dnia!
canva.com
Jak tak dalej pójdzie, to nie będę chciała do niej jeździć
Na początku się z tego śmiałam, ale z czasem zaniepokoiłam się zachowaniem mojej siostry, bo naprawdę miałam wrażenie, że totalnie się zagubiła w macierzyństwie i nie wie już, co jest dobre a co złe. Nie chciałabym jednak się z nią kłócić i stawać w obronie mojej córki, którą oskarżyła ostatnio o to, że zaraziła swojego kuzyna i ten ma teraz katar, ale chyba będę musiała z nią przeprowadzić poważną rozmowę i zasugerować wizytę u psychologa.
Siostra nie widzi w sobie problemu i uważa, że to ja przesadzam, ale przecież każdy rozsądny rodzic wie, że brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko. Czy naprawdę jej Staś ma mieć nieszczęśliwe dzieciństwo? Do czego ona chce doprowadzić?
Wkurzona siostra