"Mąż nie chciał zabierać mnie na firmowe spotkania. Już wiem dlaczego! Byłam w szoku"

"Mąż nie chciał zabierać mnie na firmowe spotkania. Już wiem dlaczego! Byłam w szoku"

"Mąż nie chciał zabierać mnie na firmowe spotkania. Już wiem dlaczego! Byłam w szoku"

canva.com

"Kiedy poznałam mojego męża, bardzo chciał przede mną zabłysnąć. Czułam to mocno i choć nie odebrałam go jako typka pt. CO TO NIE JA, to jednak widziałam, że zależy mu na dobrej opinii. Kupił mnie wtedy różnymi opowieściami i nie ukrywam, że wielokrotnie mi przez nie zaimponował. Opowiadał mi też sporo o swojej pracy i wychwalał pod niebiosa ich firmowe, integracyjne spotkania. Nigdy jednak nie chciał mnie na żadne zabrać, choć wiedziałam, że niektórzy pracownicy jego firmy regularnie bywają tam z partnerkami. Wreszcie odkryłam, dlaczego ja nie mogłam. Byłam w szoku, kiedy to wyszło na jaw!"

Reklama

*publikujemy list naszej czytelniczki

Poznaliśmy się 5 lat temu

Myślałam wtedy, że nie jestem gotowa na żaden związek, ale on mnie tak sobą zauroczył, że już w tamtej chwili wiedziałam, że będzie z tego coś więcej.

Ja byłam (i jestem) bardzo aktywna zawodowo. Praca jest moją pasją i sporą częścią mojego życia. To też dużo o niej mówiłam, zachwalając nie tylko samo stanowisko, ale też współpracowników.

Widziałam, że Gracjan był żywo zainteresowany tym wszystkim. Kiedy po godzinie uznałam, że powinnam zakończyć ten monolog i dać pogadać jemu, wziął głęboki oddech i zaczął mi opowiadać o sobie.

Sprawiał wrażenie gościa, który uwielbia kontakt z ludźmi i kocha wyzwania - dokładnie tak, jak ja.

Opowiadał mi o kolegach, którzy znają się na rzeczy. Mówił, że mocno skupiają się na pracy, ale gdy przychodzi czas integracji, to wszyscy odpuszczają i potrafią wyluzować.

Opowiadał mi o takich akcjach na ich spotkaniach, że słuchałam z otwartymi ustami i marzyłam o tym, żeby choć raz móc z nim tam pójść.

Po roku wzięliśmy ślub

Świetnie się uzupełnialiśmy i chcieliśmy scementować nasz związek. Na wesele zapraszaliśmy bez dzieci i podobno dlatego nie było znajomych z pracy Gracjana. Powiedział, że nie mieli z kim zostawić pociech, a wszyscy już są rodzicami.

Było mi trochę żal, bo miałam nadzieję, że wreszcie ich poznam. Przez rok wiecznie były jakieś wymówki, a on znał już wszystkich moich bliskich.

Jednocześnie opowiadał mi o chłopakach takie historie, że byłam ich coraz bardziej ciekawa.

Kiedyś poprosiłam go chociaż o to, żeby pokazał mi ich zdjęcia. Chciałam wiedzieć jaką twarz sobie wyobrazić, kiedy  nich opowiadał.

Ależ to byli przystojniacy!

Od razu bardziej pasowały mi do nich wszystkie te ich "przekręty", o których opowiadał mi mój mąż.

Mijały kolejne miesiące, a ja dalej nie mogłam poznać jego znajomych. Ponownie też odmówił mi wspólnego wyjścia na ich integrację.

kobieta szuka pizzy w telefonie canva.com

Coś było nie tak!

Ja już naprawdę miałam różne myśli. Przeszło mi nawet przez myśl, że może on mnie zdradza i chodzi tam z inną kobietą.

Stwierdziłam więc, że zjawię się tam niespodziewanie. Przebrałam się za dostawcę pizzy, żeby przejść przez portiernię bez zawiadamiania ekipy i... Co zobaczyłam?

Cała ta ciekawa otoczka stworzona przez męża pękła niczym bańka mydlana.

W niewielkiej sali siedziało obie kilku chłopaków ubranych w powyciągane dresy. Objadali się niezdrowymi przekąskami i grali na konsoli. Obok siedziały 2 umęczone życiem kobietki i piły kawę.

Spokojnie, cicho. Bez żadnych szych i ciach, o których opowiadał mi mąż.

Byłam rozczarowana! Okazało się, że nawet zdjęcia chłopaków nie były prawdziwe.

Mąż wyznał, że bał się, że jeśli dowiem się, w jak nudnym towarzystwie się obraca, to nie będę chciała z nim być. Ale teraz czuję się oszukana!

Choć z drugiej strony to i tak lepsze, niż jakaś kochanka. Może mu jednak wybaczę. Ale będzie musiał się trochę o to postarać.

Malwina z Warszawy

Ujawniono zarobek Maryli Rodowicz za tegorocznego Sylwestra.
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama