"Przebiłam uszy 3-miesięcznej córce. Mąż uznał, że się nad nią znęcam"

"Przebiłam uszy 3-miesięcznej córce. Mąż uznał, że się nad nią znęcam"

"Przebiłam uszy 3-miesięcznej córce. Mąż uznał, że się nad nią znęcam"

canva,com

"Maja to mój największy skarb. Wymarzona córeczka, która prawie do połowy ciąży miała być synkiem. Ja zawsze mówiłam, że płeć nie ma wielkiego znaczenia, bo najważniejsze jest to, żeby dziecko było zdrowe. Ale kiedy  na którymś z kole USG okazało się, że to jednak dziewczynka, to prawie oszalałam ze szczęścia. Zupełnie tak, jakbym czekała na tę lekarską pomyłkę i trochę chyba tak było. Od początku stroiłam córcię w sukieneczki i kupowałam jej najmodniejsze, dziecięce gadżety. A gdy Maja skończyła 3 miesiące, przebiłam jej uszy. Mąż się za to na mnie obraził i uznał, że znęcam się nad dzieckiem. Ale ja myślę zupełnie inaczej".

Reklama

"Nie byłam córeczką mamusi ani tatusia"

Byłam dzieckiem, które wychowywało się w pewnym sensie samo. Nikt się mną szczególnie nie interesował, a ja czułam, że jestem, bo jestem. Bo może się "przytrafiłam", a wcale nikt mnie nie chciał?

Nie czułam się zadbana emocjonalnie, ale nikt też nie dbał o mnie pod względem mody. Ja zawsze nosiłam za duże lub za małe ubrania po kuzynostwie i nigdy nie chodziłam do fryzjera. Pamiętam, jak raz moja mama zrobiła mi grzywkę. Marzyłam o niej, ale znienawidziłam ją po stokroć w momencie, gdy obcięła mi ją od garnka. Wszyscy w szkole się ze mnie śmiali, a ja stałam się jeszcze bardziej zamknięta w sobie.

Marzyłam sobie wtedy, że jak sama będę miała córkę to dam jej wszystko to, czego moi rodzice mi nie dawali. Miała to być nie tylko miłość, ale też wszystkie te rzeczy materialne.

spleciona dłoń mamy i dziecka canva.com

"Maja jest moim spełnieniem marzeń"

A dzięki niej mogę też spełniać inne moje marzenia. Na przykład kupować wszystkie te urocze sukieneczki z milionem falbanek. Ja zazwyczaj chodziłam w porozciąganych spodniach z dziurami na kolanie. Miałam jedną sukienkę, którą zakładałam tylko do kościoła. Wystrojone dzieci wielokrotnie wytykały mnie palcami.

Nie miałam też najnowszych zabawek ani kolczyków, o których jako mała dziewczynka zawsze marzyłam. Mama zawsze mówiła "za miesiąc". Ale tak mijał miesiąc za miesiącem i wciąż brakowało na te kolczyki pieniędzy. Obiecałam sobie, że jak już sama zostanę mamą córeczki, to sprezentuję jej takie kolczyki, jak jeszcze będzie mała. I zrobiłam to, przez co wywołałam potworną kłótnię z mężem.

"Mąż stwierdził, że znęcam się nad córką"

Wprawdzie myślałam, że pęknie mi serce, kiedy Maja zanosiła się płaczem, gdy byłyśmy przebić jej uszka, ale efekt końcowy był naprawdę świetny, a mała szybko się uspokoiła.

Trochę jej te uszka później ropiały i to też był dla niej stres i jakiś tam ból. Mąż wtedy po raz pierwszy podniósł na mnie głos. Uznał, że to nieodpowiedzialne, że tak traktuję własne dziecko. Że się nad nią znęcam, a decyzję o kolczykach powinna podjąć sama, w odpowiednim dla niej czasie.

Ja jednak tak nie myślę. Przebicie uszu to przecież zawsze jakiś stres, nawet dla osoby dorosłej. Wiąże się to też z bólem, które dzięki mnie Maja nawet nie będzie pamiętać, a uszy już jednak będzie miała przebite.

Jestem przekonana, że gdy podrośnie, to podziękuje mi za to, że załatwiłam tę sprawę jeszcze wtedy, gdy  była niemowlakiem. A mąż kompletnie nie wie, o czym mówi i powinien siedzieć cicho.

Córka Agnieszki Łyczakowskiej świętuje roczek. Fani coś odkryli: "Jak mogłaś jej to zrobić?" Zobacz!
Źródło: www.instagram.com/agnieszka_lyczakowska/
Reklama
Reklama