"Zakochałam się w niepełnosprawnym mężczyźnie. Boję się o przyszłość"

"Zakochałam się w niepełnosprawnym mężczyźnie. Boję się o przyszłość"

"Zakochałam się w niepełnosprawnym mężczyźnie. Boję się o przyszłość"

Canva

"Wystroiłam się na tę randkę, jak stróż w Boże Ciało. Szpilki, mini, makijaż. Chciałam zrobić na nim wielkie wrażenie. W końcu bardzo mi zaimponował. Rozmawialiśmy długo na czacie i to miało być nasze pierwsze spotkanie. Powiedział, że ma dla mnie niespodziankę, ale nie sądziłam, że tego typu. Kiedy podjechał do mnie mężczyzna na wózku inwalidzkim z bukietem kwiatów, prawie zemdlałam".

Reklama

Chłopak z Tindera

Od zawsze gardziłam Internetowymi znajomościami. Wydawało mi się, że to sztuczne znajomości, nawiązywane na siłę relacje, których zakończenie jest oczywiste – kończą się głupkowatą wymianą zdań, ghostingiem albo, w najlepszym wypadku, jednorazową przygodą w łóżku. Dlatego kiedy moja przyjaciółka Jolka zainstalowała mi na telefonie Tindera, strasznie na nią nakrzyczałam.

Uspokój się Monika, jesteś już długo sama i musisz w końcu zapomnieć na dobre o Mateuszu. A wiesz, jak to działa – najlepiej klin klinem

- puściła do mnie oko.

Nie musisz przecież do nikogo pisać. Możesz sobie pooglądać

- dodała.

Nadszedł sobotni wieczór. Koleżanka się rozchorowała i odwołała spotkanie. Umierałam z nudów i odpaliłam z ciekawości aplikację.

Raz kozie śmierć

- pomyślałam.

Odpaliłam Tindera i zaczęłam przeglądać. Wszyscy ci faceci wydali mi się mdli i nijacy, jakby na siłę chcieli zainteresować kobiety. A to prężyli muskuły, a to pozowali na łódkach/spadochronach/w sportowych autach. Wszyscy na jedną modłę. Aż nagle jeden przykuł moją uwagę. Zdjęcie samej, przystojnej twarzy, niebanalny opis. Przesunęłam palcem w prawo i poszłam wziąć prysznic. Kiedy wróciłam, czekały już na mnie wiadomości.

Bałam się, że rozmowa będzie miałka i wymuszona, ale myliłam. Michał był dowcipny i elokwentny, nie zadawał pytań typu "co taka piękna kobieta robi sama w sobotni wieczór". Przegadałam z nim kilka godzin.

Następnego dnia czekałam już na jego wiadomość, ale napisał dopiero wieczorem. Od tej pory wieczorne rozmowy stały się naszym rytuałem. Bardzo mi się spodobał. Nie mogłam uwierzyć, że zakochałam się w facecie z Internetu. Przecież jeszcze niedawno wyśmiewałam takie znajomości! Rozmowy trwały długo, prawie 3 miesiące. Nie chciałam dłużej czekać. Musiałam poznać go na żywo.

Kobieta leży na łóżku z telefonem Canva

Nieoczekiwana niespodzianka

Wystroiłam się na tę randkę, jak stróż w Boże Ciało. Szpilki, mini, makijaż. Chciałam zrobić na nim wielkie wrażenie. W końcu bardzo mi zaimponował. Rozmawialiśmy długo na czacie i to miało być nasze pierwsze spotkanie. Powiedział, że ma dla mnie niespodziankę, ale nie sądziłam, że tego typu. Kiedy podjechał do mnie mężczyzna na wózku inwalidzkim z bukietem kwiatów, prawie zemdlałam. Owszem, mówił, że nie jest jak inni, ale nie wspominał, że jest niepełnosprawny… Musiał zobaczyć moją minę, bo szybko wręczył mi kwiaty, ujął moją dłoń i ją ucałował, patrząc mi w oczy.

Nie mogłam się przecież rozmyślić. Poszliśmy do restauracji, zachowywał się niezwykle szarmancko. Po chwili zupełnie zapomniałam, że jeździ na wózku. Dopiero przypomnieli mi o tym przechodnie na ulicy, kiedy wracaliśmy. Ich natrętny wzrok i oglądanie się. Pomyślałam, że tak może wyglądać spacerowanie po ulicy do końca moich dni. Teraz cały czas o tym myślę. Z jednej strony go kocham, a z drugiej jestem przerażona naszą przyszłością i ograniczeniami. Ale najbardziej martwi mnie reakcja moich rodziców. Myślę, że nie będzie mi łatwo, ale chyba spróbuję.

Reklama
Reklama