"Mąż źle obsadził choinkę. Bombki za pięć stów poszły... To wszystko wina męża"

"Mąż źle obsadził choinkę. Bombki za pięć stów poszły... To wszystko wina męża"

"Mąż źle obsadził choinkę. Bombki za pięć stów poszły... To wszystko wina męża"

CANVA/archiwum prywatne

"Co roku to samo. Każde przygotowania do świąt to jedna wielka nerwówka. Pokłóciliśmy się przy ustawianiu choinki. Mąż nie chciał mnie słuchać i wyszło jak zawsze. Nad ranem choinka wylądowała na podłodze i potłukło się większość bombek. Wszystko przez głupi upór mojego męża!"

Reklama

Kupiłam wymarzone bombki za parę stów

Magia świąt to tylko pusty slogan. Każdy z nas wie, jak kończą się rodzinne przygotowania. U nas co roku kończy się karczemną awanturą.

W tym roku wymyśliłam sobie, że przechytrzę system i uniknę przedświątecznej gorączki. Prezenty gromadziłam już od października.

Jestem perfekcjonistką i uwielbiam mieć wszystko dograne. Totalnie nie jestem typem osoby, która żyje na spontanie. Pewnie dlatego tak wykańczają mnie przedświąteczne przygotowania. Wszystkiego jest tyle, że zawsze zdarzy się jakaś wpadka. To nie dla mnie.

W tym roku urządzam święta w stylu vintage. Kupiłam mnóstwo pięknych ozdób takich, jakie pamiętam z mojego dzieciństwa. Były piękne sople, muchomorki, reflektorki z dziurką. Do tego zrobiłam piękne gwiazdki. Zawsze robiłam takie z moim świętej pamięci dziadkiem.

Na same bombki wydałam 500 złotych, ale czego się nie robi, żeby spełnić marzenia. Byłam mega szczęśliwa i nie mogłam się doczekać, kiedy te cudeńka wylądują na mojej choince.

Urządziliśmy rodzinny wypad na plantację choinek. Razem z dziećmi wybrałam cudowny, zgrabny świerk, Kłuł jak diabli, ale dla tego pięknego zapachu mogłam się pomęczyć przy ubieraniu. Przywieźliśmy drzewko do domu i się zaczęło.

Przewrócona choinka CANVA

Mąż źle obsadził choinkę

Mąż miał tylko jedno zadanie, obsadzić choinkę w stojaku. Dodam tylko, że to nie był chiński, tandetny stojak, jak z dawnych lat. Kupiliśmy taki porządny, który utrzymałby nawet sporo większe drzewko.

Tłumaczyłam mężowi, jak ma to zrobić. Ustawia się choinkę pośrodku i ściska w odpowiedniej pozycji. On jak zwykle był najmądrzejszy. Upierał się, że stoi równo, choć ja wyraźnie widziałam, że jest pochylona na jedną stronę. Tak się pożarliśmy, że w końcu odpuściłam.

Potem humor mi wrócił. Ubierając choinkę z dzieciakami, wspominałam czasy mojego dzieciństwa. To było coś. Zawsze ubierałam aż dwie choinki. W rodzinnym domu to był cały rytuał. Tata przywoził drzewko i każdy z nas miał przydzieloną rolę. Pamiętam te emocje i odpowiedzialność. Drugie drzewko ubierałam u dziadków. Dziadziuś zawsze wspominał czasy swojego trudnego dzieciństwa, a babcia śpiewała przedwojenne piosenki. Trudno się dziwić, że tak kocham magię świątecznego drzewka.

Nieskromnie powiem, że nasza tegoroczna choinka wyszła świetnie. Gdy wstałam rano moja piękna choinka z bombkami retro leżała na podłodze w salonie. Myślałam, że szlag mnie trafi. Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze. Jestem obrażona na męża. Przez jego upór moje wymarzone bombki za 5 stów poszły... Taka u nas magia świąt!

Wściekła Żona

 

Mieszkania gwiazd: magia świąt u Lewandowskich. Jednej rzeczy możemy im pozazdrościć! Zobacz w galerii.
Źródło: instagram.com/_rl9
Reklama
Reklama