"Moja córka totalnie oszalała i usługuje swojemu mężowi. Nie chce zrozumieć, że żona to nie niewolnica!"

"Moja córka totalnie oszalała i usługuje swojemu mężowi. Nie chce zrozumieć, że żona to nie niewolnica!"

"Moja córka totalnie oszalała i usługuje swojemu mężowi. Nie chce zrozumieć, że żona to nie niewolnica!"

zdjęcie ilustracyjne/canva

Związki partnerskie zazwyczaj nie opierają się jedynie na miłości, ale również na wzajemnym wsparciu i zrozumieniu. Dlatego to, jak funkcjonuje relacja to sprawa dwóch osób i nie powinno się ingerować w to, jak żyją razem zakochani. Niekiedy jednak, rodzice lub inne bliskie osoby, martwią się o członka rodziny, który w ich opinii jest w niezdrowej relacji. Czy w takim przypadku dawanie rad jest uzasadnione?

Reklama

"Mój zięć to urodzony kierownik"

Czy są tu jakieś mamy dorosłych córek? Ja nie wiem, czy to ze mną jest coś nie w porządku i teraz tak żyją młodzi, a może popełniłam błąd w wychowaniu Ilony. Myślałam, że z mężem wpoiliśmy córce dobre wartości, że nauczyliśmy ją, jak dbać o swoje interesy, kiedy mówić "nie", zawsze ją we wszystkim wspieraliśmy, motywowaliśmy i uczyliśmy jak być zaradną i pewną siebie kobietą. Bardzo zależało mi na tym, żeby miała dobre życie, znała swoją wartość i nie uzależniała jej od innych, a już szczególnie od partnera.

Niestety, stało się inaczej. Ilonka zakochała się bez pamięci. Damian jest od niej starszy kilka lat i od zawsze był bardzo stanowczy i taki władczy. Nawet śmiałam się z mężem, że urodzony z niego kierownik. Teraz jednak nie jest nam do śmiechu. Ilona nasłuchała się i naczytała, ile to jest rozwodów przez to, że kobieta się nie stara i nie zdobywa swojego mężczyzny, więc postanowiła angażować się podwójnie we wszystko. A ja uważam, że już wcześniej przesadzała z tą swoją dobrocią i uczynnością.

"Ilona zachowuje się jak służąca"

Po ślubie, Ilona z Damianem wzięli kredyt i kupili sobie spory dom pod miastem. Od razu odradzałam im ten pomysł, bo jednak o mieszkanie dużo łatwiej jest zadbać, a Damian pracuje całymi dniami, więc wiedziałam na kogo spadną domowe obowiązki. Nie pomyliłam się.

Ilona wstaje codziennie o piątej rano. Nie, nie dlatego, że zaczyna pracę wcześnie, bo pracuje jako freelancerka, więc nie ma sztywno określonych godzin pracy. Wstaje po to, aby zrobić 35-letniemu Damianowi śniadanie. Pakuje mu lunch do pracy, prasuje koszulę, podaje kawę. Nie będę więcej wymieniać, bo już mnie ogarnia irytacja. Później sprząta 140-metrowy dom, gotuje obiad, robi zakupy, dba o ogród i zajmuje się psami. W międzyczasie ogarnia wszystkie zlecenia, a ma ich sporo - w końcu kredyt sam się nie spłaci.

Damian wraca do domu późnym wieczorem, a Ilona czeka na niego z obiadem, który wspólnie zjedzą, czyli sama chodzi cały dzień o kanapkach czy jakiejś sałatce. Po wspólnie zjedzonym obiedzie, a raczej kolacji i to późnej, Ilona zakasuje rękawy i zabiera się za zmywanie, wyjście z psami, szykowaniem lunchu dla swojego męża na następny dzień. A Damianek zasiada jak królewicz przed telewizorem i ogląda durne programy.

Jak ja usłyszałam o planie każdego dnia córki, to mało nie zemdlałam. Czy ona oszalała?! Zachowuje się jak jakaś służąca.

Co zrobić, aby cieszyć się z małżeństwa? Jak uniknąć rozwodu? Te porady sprawią, że znów się w sobie zakochacie i docenicie! Zobacz galerię!
Źródło: unsplash.com
Reklama
Reklama