"Synowa źle wychowała moją wnuczkę. To jest skandal, jak nastolatka zwraca się do rodziców i dziadków!"

"Synowa źle wychowała moją wnuczkę. To jest skandal, jak nastolatka zwraca się do rodziców i dziadków!"

"Synowa źle wychowała moją wnuczkę. To jest skandal, jak nastolatka zwraca się do rodziców i dziadków!"

zdjęcie ilustrujace/canva

Wychowanie dzieci to nie lada wyzwanie, ale też ogromna duma i radość. Niestety, czasami rodzice są poddawani krytyce ze strony innych osób, w tym najbliższej rodziny? Nie ma przepisu na odpowiednie wychowanie, zwłaszcza, że nie ma jedynej słusznej definicji "dobrego wychowania".

Reklama

"Moja synowa na wszystko pozwalała Martynie"

Ja już po prostu nie mam siły, nie wiem jak reagować na to, jakim tonem i w jaki sposób zwraca się do mnie moja wnuczka. Każde zwrócenie uwagi Martynie kończy się kłótnią. Tylko ja nie obwiniam za to dziecka, w końcu Martyna ma dopiero 14 lat. Winną tego jest moja synowa. Niestety, ale to Paulina rozpieściła do granic możliwości Martynkę.

Pamiętam, jak Łukasz zwracał uwagę Paulinie, żeby stawiała granice ich córce, bo w przyszłości będzie robić, co chce, a to nie jest dobre. Roszczeniowym osobom nie żyje się wcale tak łatwo, jak się może z pozoru wydawać. Owszem, osiągają często to, co chcą, ale tracą sympatię innych. Jednak to nie tylko o roszczenia chodzi, a o to, jak 14-latka zwraca się do mnie i do reszty rodziny.

"To jest totalny brak szacunku"

Martynka była ostatnio u mnie. Zaprosiłam ją, bo Łukasz z Pauliną mieli tego dnia zaplanowane wyjście do teatru, więc chciałam, żeby Martyna zjadła porządny obiad, a nie kanapki na szybko. Od razu widziałam, że jest w złym humorze. Ale nie będę tolerować tego, że dziecko podnosi głos na własną babcię! Jak ona w ogóle mówi na rodziców? Nazywa ich "starymi" albo "staruszkami". To jest totalny brak szacunku, nie wyobrażam sobie tak powiedzieć o rodzicach.

W rozmowie ze mną używa jakiegoś slangu. Mam wrażenie, że Martyna staje się wulgarna, niedługo może zacznie jeszcze przeklinać? Bo jak twierdzi, jej znajomi przeklinają przy rodzicach, a oni "nic sobie z tego nie robią". Porozmawiałam o tym z Pauliną, że chyba czas jakoś przytemperować charakterek Martynki, ale Paulina jak to matka - broniła córki. Mówiła, że taki wiek i to przejdzie. Czyli zamierza tolerować takie zachowania i odzywki oraz krzyki?

Aż się boję, co to będzie na Wigilii, na której będą też młodsze od Martynki dzieci. Boję się, żeby one nie brały z niej przykładu. Martwi mnie też podejście Pauliny, która kompletnie ignoruje problem, a przecież to ona zawiniła i pozwala Martynie na zbyt wiele.

Dlaczego dzieci płaczą? Sprawdźcie tę galerię i powiedzcie, czy u Was jest podobnie? :)
Źródło: unsplash
Reklama
Reklama