"Wydaje mi się, że mąż już mnie nie kocha. Jesteśmy ze sobą tylko z przyzwyczajenia"

"Wydaje mi się, że mąż już mnie nie kocha. Jesteśmy ze sobą tylko z przyzwyczajenia"

"Wydaje mi się, że mąż już mnie nie kocha. Jesteśmy ze sobą tylko z przyzwyczajenia"

Canva

"Żyjemy z mężem jak współlokatorzy. Czasami mam wrażenie, że już się nawet nie darzymy przyjaźnią. Bo o miłości oboje już dawno zapomnieliśmy. Jesteśmy razem tylko przez zobowiązania finansowe i dziecko. Poza tym nic już nas nie łączy. Czasem zastanawiam się, jak do tego wszystkiego doszło?"

Reklama

Życie jak z bajki

"Z mężem poznaliśmy się, mając po 20 lat. Oboje byliśmy młodzi i zakochani do szaleństwa. Nie mogliśmy wręcz oderwać od siebie rąk. Kamil zabierał mnie na romantyczne kolacje, na weekendowe wypady po Polsce i Europie, na różne aktywności. Moje koleżanki nie mogły wyjść z podziwu.

Ależ on przystojny i jak na Ciebie patrzy! Mój facet już dawno przestał mnie zabierać gdziekolwiek, a wszystkie wieczory spędzamy na kanapie przed telewizorem. Wy to zupełnie co innego!

Sielanka w naszym przypadku trwała naprawdę długo. Żyliśmy jak w bajce. Oboje znaleźliśmy dobrze płatne prace, wynajęliśmy sobie mieszkanie, mieliśmy swoją przystań. Potem były oświadczyny w Paryżu, moje koleżanki na samą wieść prawie zemdlały z wrażenia. Wzięliśmy kameralny ślub oraz kredyt na mieszkanie. Na całe 30 długich lat. Kiedy podpisywałam papiery, myślałam:

30 lat to długo, będę już prawie emerytką. Ale z drugiej strony przecież przyrzekaliśmy sobie na ślubnym kobiercu, że będziemy razem, aż nas śmierć nie rozłączy.

To ostatecznie mnie przekonało do tak poważnego zobowiązania na długie lata. Wkrótce pojawiła się na świecie córka. Właśnie wtedy nasze idealne życie zaczęło się sypać jak domek z kart.

Kobieta trzyma na rękach niemowlę Canva

Niespodziewany obrót zdarzeń

Mała Kalinka pojawiła się na świecie niespodziewanie. Nie była planowanym dzieckiem. Planowany był za to miesięczny wyjazd do Indii, który musieliśmy odwołać, kiedy dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży. Kamil przez większość czasu trzymał fason, ale czasami zdarzało mu się zdradzić oznaki paniki.

I co my teraz zrobimy? Mieliśmy przecież tyle planów! Teraz już nigdzie nie wyjdziemy

Niestety, miał rację. Kalinka, jak to maleństwo, zajmowała mnóstwo czasu. Zabawy, karmienie, bujanie, bezsenne noce, ząbkowanie i pieluchy – to teraz był nasz świat. Romantyczne chwile w cieniu wieży Eiffla i kolacje w drogich restauracjach poszły w niepamięć. Zauważyłam, że bez tych "naszych rytuałów" zaczynamy się od siebie oddalać.

Nie mieliśmy nikogo do pomocy, a Kalinka nie mogła iść do żłobka, bo ciągle chorowała, więc zrezygnowałam z pracy. Byłam wykończona. Zauważyłam, że Kamil coraz dłużej siedzi w biurze, tłumacząc, że musi zarabiać na naszą rodzinę. W weekendy odsypiał. Po pewnym czasie dotarło do mnie, że rzadko kiedy rozmawiamy. O czymkolwiek.

Zapytałam go pewnego wieczoru, jak Kalinka już spała, czy jeszcze mnie kocha, ale odwrócił wzrok. W jego telefonie znalazłam dwuznaczne wiadomości do koleżanki z pracy, ale zdałam sobie sprawę, że jestem tak zmęczona, że w sumie niewiele mnie to obchodzi.

Żyjemy więc razem, ale całkiem obojętni wobec siebie. Jak współlokatorzy. Nie wiem, gdzie podziały się nasze cudowne chwile razem. Czasami mam wrażenie, że Kamil to już całkiem obcy człowiek. Nie odejdę jednak od niego – nie mam pracy, a na głowie mam małe dziecko i kredyt. Już lepiej niech tak zostanie jak jest."

Te siostry nie mogą bez siebie żyć. Śpią w jednym łóżku z mężem jednej z nich. Zobacz galerię!
Źródło: Instagram.com/brookeringg
Reklama
Reklama