Na dworze robi się coraz zimniej, a my marzniemy we własnym domu! To jakiś koszmar. Jeszcze w wakacje znaleźliśmy w sieci sprzedawcę pelletu. Ceny były naprawdę konkurencyjne. Zaufaliśmy, zamówiliśmy kilka ton, wpłaciliśmy zaliczkę, a teraz... zostaliśmy na lodzie!
On nas bezczelnie oszukał
Jak można być takim bezdusznym oszustem?! Ja rozumiem, że każdy chce zarobić, ale żeby robić to na nieszczęściu innych? Przecież to jest grube przegięcie. Razem z mężem, już w wakacje, szukaliśmy jak najlepszych ofert sprzedaży pelletu. Zależało nam na tym, żeby kupić cztery tony, które powinny nam wystarczyć na cały sezon grzewczy.
Udało się znaleźć w sieci bardzo konkurencyjne ogłoszenie. Niestety... Skusiliśmy się. Zadzwoniłam, sprzedawca był bardzo uprzejmy. Uprzedzał jednak, że aż na cztery tony będzie trzeba poczekać do września. Zgodziłam się, ponieważ sprzedawał pellet za 1500 zł. Teraz żałuję - zostaliśmy perfidnie oszukani!
Zaliczka przepadła, a teraz pellet jest jeszcze droższy
Sprzedawcy musieliśmy wpłacić zaliczkę w wysokości ceny jednej tony, a więc 1500 zł. Złożyliśmy zamówienie, zrobiliśmy przelew i pozostało nam czekać. W połowie września zaczęłam się już niepokoić, w końcu temperatura za oknami robiła się coraz niższa. Zaczęłam dzwonić do sprzedawcy, jednak ciągle ma on wyłączony telefon. Jego profil zniknął również z sieci.
No trudno - oszukał nas. Jakoś byśmy to przeboleli, ale problem jest taki, że teraz pellet kosztuje ponad 3000 zł! Skąd wziąć nagle 12 000 zł na cały sezon grzewczy? Nie mamy takich pieniędzy!
Skąd wziąć na to pieniądze?
Z naszych marnych wypłat nie jesteśmy w stanie wyskrobać takiej sumy. Już rosnące raty kredytu pochłaniają większość pieniędzy. Nie wiemy, co robić, a na dworze robi się coraz zimniej. Oczywiście nie mamy w domu żadnego alternatywnego źródła ogrzewanie, więc marzną również nasze kilkuletnie dzieci.
Próbowałam pożyczyć pieniądze od rodziny i znajomych, ale teraz nikt ich nie ma. No bo skąd? Przecież wszystko tak podrożało, że życie jest o wiele bardziej kosztowne. Ja już nie mam siły...