Większość rodziców obawia się momentu, kiedy dzieci dorosną i opuszczą rodzinny dom. Jednak dla niektórych jest to marzenie, które nie chce się spełnić. W takiej sytuacji jest Joanna.
Duże dziecko, duży problem
Joanna ma 55 lat i mieszka w dużym mieście razem z mężem oraz 28-letnim synem, Karolem. Kobieta twierdzi, że kiedy syn był młodszy bardzo bała się chwili, kiedy zabierze swoje rzeczy i wyprowadzi się na swoje. Jednak teraz to jedyna rzecz, o której marzy.
Karol, mimo że dobiega trzydziestki, nie ma zamiaru się wyprowadzać. Mama sprząta, gotuje i pierze jego ubrania. A do tego nie musi się do niczego dokładać, co w dzisiejszych czasach jest dużą wygodą.
Karolek skończy niedługo 30 lat. Powtarzam mu, że w dniu swoich urodzin powinien sprawić prezent nam i sobie, i wyprowadzić się z domu. Ne sądzę jednak żeby do tego doszło. Przy obecnych cenach wynajmu czy nawet wysokości wkładu własnego, Karol będzie mieszkał tu chyba na zawsze
- mówi Joasia.
Dom jak hotel
Joanna nie miałaby może nic przeciwko temu, że syn z nimi mieszka, gdyby nie to, że Karol nic nie robi. Zdaniem Joasi, miałby większą motywację do działania i ułożenia sobie życia, gdyby podjął stałą pracę i musiał sam się utrzymać.
Karol traktuje dom jak hotel, a mnie jak sprzątaczkę. Nigdy nie pomoże z niczym w domu, nie zrobi nic koło siebie a do tego ciągle go wyrzucają z pracy, więc prawie w ogóle się nie dokłada do rachunków. Czuję, że zawiodłam jako matka. Co z nim będzie jak nas zabraknie?
- zastanawia się 55-latka.
Byliście w podobnej sytuacji? Może coś doradzicie Joannie?