W odchudzaniu łatwo przejść ze skrajności w skrajność. Emila ważyła 100 kilogramów i przez całe życie była otyła. W ciągu roku udało jej się dojść do swojej idealnej wagi, ale tak bardzo przywykła do redukowania masy ciała, że teraz nie potrafi z tego zrezygnować, choć jest już naprawdę szczupła.
"Mam już idealną wagę"
Emila przez całe życie była otyła. Myślała nawet o operacji zmniejszenia żołądka, ale ostatecznie uznała, że chce sama poradzić sobie z nadwagą. Dała radę:
Początki były bardzo trudne. Totalnie nie wiedziałam jak zabrać się za redukcję i liczyć kalorie. Najpierw wyliczyłam swoje zapotrzebowanie i wydało mi się wysokie. Jednak kiedy przeliczyłam, ile kalorii dziennie spożywałam do tamtej pory, przeraziłam się. Okazało się, że czasami czterokrotnie przekraczałam swoje zapotrzebowanie.
Weszłam jednak na dobrą drogę i po miesiącu tak bardzo się wkręciłam, że przestałam myśleć o żywieniowych grzeszkach.
Dodatkowo motywowały mnie coraz bardziej widoczne efekty.
Po niecałym roku Emila ważyła już o połowę mniej:
Dostawałam tyle komplementów, że prawie obrosłam w piórka. Ale przyszedł moment, w którym chciałam zatrzymać tę redukcję.
"Ja dalej chudnę"
Organizm Emilii się zbuntował:
Nie umiałam przestać liczyć kalorii i wciąż robiłam to przesadnie. Jednak podniosłam kaloryczność moich posiłków tak, by przejść na zero kaloryczne. Mimo to mój organizm protestował, a ja dalej chudłam.
Teraz za to nie potrafię wmusić w siebie więcej jedzenia. Boję się, że jeśli to zrobię, to znów przytyję i znowu będę gruba. Nie wiem już co robić, bo jestem coraz chudsza i mój organizm nie daje już sobie z tym rady.
Macie jakieś sprawdzone rady dla Emilii?