Coraz częściej trafiają do nas historie takie ta, w których lekarz okazuje się osobą pozbawioną empatii, dla której nie liczy się pacjent i jego potrzeby. Jednak to, co przeżyła Justyna z Rzeszowa, przekroczyło najgorszego wyobrażenie o zawodzie lekarza.
"Byłam w szoku, gdy to usłyszałam"
Nasza czytelniczka od lat leczy się u sprawdzonego ginekologa, ale gdy ten wyjechał na urlop, kobieta musiała skorzystać z pomocy kogoś innego. Nie wiedziała, czego ma się spodziewać, bo opinie na jego temat w sieci były mocno zróżnicowane. Jedni chwalili za rzeczowość i dobre podejście, a drudzy kazali omijać gabinet szerokim łukiem. Justyna szybko przekonała się, że należy do tej drugiej grupy.
Pojawiłam się u niego z infekcją, która dokuczała mi po antybiotykoterapii. Wiedziałam, że bez globulek się nie obejdzie. Lekarz faktycznie mi pomógł, przepisując odpowiednie leki, ale jego zachowanie wyprowadziło mnie z równowagi!
"Trzeba rodzić, bo będzie za późno!"
Lekarz w czasie badania był uprzejmy, ale gdy dowiedział się, że nasza czytelniczka nie ma dzieci w wieku 36 lat, nagle zrobił się niemiły.
Padały pytania o ciążę, o to, czy mam stałego partnera, który mógłby mi pomóc. Dlaczego zwlekam z decyzją, skoro już się starzeję. Nadmienił także, że jestem stara (!) i czy zależy mi na tym, aby dziecko myślało, że jestem jego babcią.. Jego zachowanie było dla mnie nie do przyjęcia. Sprawę zgłosiłam od razu w poradni!
Spotkałyście się z czymś podobnym?