Napisała do nas pani Zdzisława. 57-latka od 10 lat nie wyjeżdża na wakacje, bo ma koty i nie chce ich zostawić z kimś obcym. "Beze mnie nie przeżyją" - pisze do nas. Co byście jej poradzili? Powinna się przełamać, czy dobrze robi rezygnując z wypoczynku z powodu zwierząt?
Zdzisława od 10 lat nie wyjeżdża na wakacje, bo ma koty!
Wielkimi krokami zbliżają się wakacje! Wielu z nas planuje już urlopy i myślami krąży wokół wakacyjnych wojaży. Okazuje się, że jednak nie wszyscy! Niektórzy nie wyjadą na wakacje, ale wcale nie dlatego, że ich nie stać, ale dlatego, bo mają zobowiązania w postaci... opieki nad kotami!
Napisała do nas pani Zdzisława z Katowic. 57-latka pracuje na co dzień w sklepie. 10 lat temu po śmierci męża sprawiła sobie dwa urocze małe koty. Wtedy bardzo potrzebowała, by zająć czymś myśli, a opieka nad kociętami była doskonałym pomysłem.
Jednak okazuje się, że koty na dłuższą metę sprawiają problemy!
Od 10 lat nie wyjeżdżam na wakacje z powodu kotów. Najzwyczajniej w świecie nie mam ich z kim zostawić, a beze mnie nie przeżyją. Moje dzieci już wyszły z domu i mieszkają daleko ode mnie, więc ich nie poproszę o pomoc, a inni członkowie rodziny - każdy ma jakieś swoje obowiązki i najzwyczajniej w świecie głupio mi ich poprosić o zajmowanie się kotami.
Z kolei moje najbliższe koleżanki jeszcze mają dużo obowiązków, ciągle są zabiegane i też nie maja czasu zajmować się kotami. Co do sąsiadów - im nie ufam. Mam w mieszkaniu trochę kosztowności i boję się dać im komuś obcemu klucze. A co jeśli sąsiad mnie okradnie, albo dorobi klucze do mojego mieszkania i ktoś się do niego włamie? W dzisiejszych czasach nikomu nie można ufać, tym bardziej, że sąsiadom się nie przelewa.
W efekcie tego, pani Zdzisława rezygnuje z wakacji.
"Po powrocie do domu zastałam istny Armagedon"
Raz pani Zdzisława zrobiła wyjątek i wyjechała na 2 dni na wakacje, jednak po powrocie do mieszkania, gorzko tego pożałowała.
Ostatnio dałam się namówić koleżance i wyjechałyśmy do Sopotu na weekend. Nasypałam kotom jedzenia do misek, zostawiłam im dużo wody i nasypałam świeży piasek do kuwety. Ale to, co zastałam po powrocie do domu, to był istny Armagedon! Koty zestresowały się i zasikały całe mieszkanie! Wszędzie rozsypany był piasek. Poza tym, moja Misia i Monia są rozpuszczone. Rzadko zostawiam je same, a więc są przyzwyczajone, że zawsze dostają świeżą karmę. Gdy wróciłam do domu po dwóch dnia, miseczki z jedzeniem były prawie nietknięte! A to znaczy, że moje kotki głodowały! W dodatku mieszkanie całe śmierdziało moczem i musiałam je wietrzyć przez kilka dni! Więcej im już tego nie zrobię.
Co byście poradzili Zdzisławie? Powinna się przełamać i powierzyć opiekę nad kotami komuś obcemu? A może dobrze robi, że rezygnuje z wakacji?
Koty to na szczęście nie tylko problemy, ale też i dużo radości! Zobacz w galerii 20 zdjęć kotów, które poprawią ci humor. Najsłodszy to nr 5!