Młode małżeństwa coraz rzadziej decydują się na to, aby zakładać liczne rodziny. Nie da się ukryć, że obecnie koszt wychowania dziecka do najniższych nie należy, a żeby wszystko mu zapewnić, trzeba mieć naprawdę gruby portfel. Między innymi dlatego mąż Anastazji nie chce mieć dzieci. Ona jednak marzy o tym, aby zostać mamą.
"Wystarczą mu koty i psy"
Kiedy Anastazja i Albert planowali ślub, często mówili o tym, że chcą mieć przynajmniej dwójkę dzieci. Przez ostatnie lata jednak zaadoptowali 2 koty i 3 psy. Kiedy Albert wyliczył koszt ich utrzymania, uznał, że zwyczajnie nie stać ich na dziecko:
Od dawna marzę o tym, żeby zostać mamą. Wielokrotnie wieczorami wymyślaliśmy z Albertem imiona dla naszych potencjalnych pociech. Planowaliśmy gdzie pojechać na pierwsze, rodzinne wakacje i zastanawialiśmy się, do kogo nasze dzieci będą bardziej podobne. A kiedy w końcu przyszedł czas, gdy mogliśmy zacząć starać się o potomstwo, mąż kategorycznie odmówił.
Anastazja poczuła się odrzucona i oszukana:
Albert powiedział, że jemu wystarczą nasze koty i psy. Ich koszt utrzymania nie jest niski i twierdzi, że przez to nie damy rady wychować dzieci. Ale ja myślę, że problem tkwi gdzieś głębiej. Z tym że on nie chce ze mną o tym rozmawiać i za każdym razem gdy zaczynam temat, kończy się na kłótni.
Jestem załamana. Tak bardzo chciałam zostać mamą, a mąż okazał się totalnym egoistą. Myślę już nawet o rozwodzie!
Co powinna zrobić Anastazja?
Czy jej mąż ma prawo odbierać jej marzenia o rodzinie? Przecież przed ślubem ustalali, że będą starać się o dziecko. Czy decyzja o rozwodzie jest w tej sytuacji zasadna, czy raczej ta para powinna udać się na jakąś terapię? Jak myślisz?