Za oknem już coraz cieplej i pogoda zachęca do tego, aby zakładać coraz lżejsze ubrania. Tak też robi Marzena z Lublina, która synkowi do szkoły przygotowała ostatnie kilka raz krótkie spodenki i T-shirty. Szybko okazało się, że zrobiła coś... karygodnego!
Zakaz noszenia krótkich spodenek w szkole
Oburzona Marzena napisała w wiadomości do nas, że jest obruszona tym, jak zachowała się katechetka w szkole jej syna. Nasza czytelniczka już w tej sprawie umówiła się na rozmowę z wychowawcą i dyrektorem, bo nie podoba jej się to, co się dzieje w podstawówce.
Zacznijmy od tego, że cała sprawa dotyczy małych dzieci, które mają po kilka lat, bo mój syn chodzi do drugiej klasy podstawówki. Jest jeszcze małym, nieświadomym wielu rzeczy dzieckiem i to ja w większości przypadków przygotowuję mu ubranie do szkoły i tak było też tym razem.
Okazało się jednak, że nie tylko ja tak ubieram swoje dziecko, bo wiele koleżanek i kolegów mojego syna w cieplejsze dni pojawiło się w szkole w krótkich spodenkach i spódniczkach - no i właśnie to było katalizatorem, który doprowadził do niemałej afery!
Wściekła zakonnica
Zakonnica ze szkoły syna naszej czytelniczki zaczepiała dzieci na przerwach i zwracała im uwagę, że ich strój jest nieodpowiedni. Jednak najgorsze w tym wszystkim było to, że padły także takie słowa, że przez ubiór dzieci grzeszą i pan Jezus może się na obrazić.
Tego wszystkiego było już za wiele i mój syn mi o wszystkim powiedział. Przeszłam się do szkoły i umówiłam na spotkanie z dyrektorem. Z wychowawcą już raz rozmawiałam. Wiele jestem w stanie zrozumieć, ale na litość Boską to są małe dzieci! One chcą żeby było im wygodnie i nie za ciepło. Mają się kisić w długich spodniach?!
Czy Waszym zdaniem katechetka przesadziła?