Na dworcu w Warszawie pojawił się dinozaur. W ten sposób pomaga dzieciom z Ukrainy!

Na dworcu w Warszawie pojawił się dinozaur. W ten sposób pomaga dzieciom z Ukrainy!

Na dworcu w Warszawie pojawił się dinozaur. W ten sposób pomaga dzieciom z Ukrainy!

facebook.com/Dinozaur-z-Centralnego

Tomasz Grzywiński pojawił się spontanicznie na dworcu centralnym w Warszawie w przebraniu dinozaura, aby nieść pociechę dla dzieci z Ukrainy. Spontaniczna pojedyncza sytuacja przerodziła się w zorganizowaną akcję, w której bierze coraz więcej ochotników. Dzieci mogą nie tylko przytulić się do maskotki, ale także otrzymać "dinozaurze jaja".

Reklama

Dinozaur pociesza dzieci z Ukrainy

Cała akcja wyszła bardzo spontanicznie. Pewnego dnia Tomasz Grzywiński postanowił pojechać na Dworzec Centralny, aby zawieźć kanapki koczującym na dworcu Ukraińcom. Sam też przyjął pod swój dach uchodźców. Kiedy zobaczył skalę przerażenia i rozpaczy wśród ukraińskich dzieci, postanowił działać. Zorganizował przebranie dinozaura i postanowił w nim spacerować po dworcu. W słuszności decyzji upewniły go jego dzieci. Jak w wywiadzie dla Wirtualnej Polski stwierdził:

Jak zdobyłem strój, sprawdziłem odzew swojego siedmioletniego syna i pięcioletniej córki. Usłyszałem: tato, jakie to super!

Już po trzech minutach pobytu wiedział, że to była słuszna decyzja. Emocje były tak duże, że pod koniec dnia się rozpłakał:

Trzy minuty na dworcu i już wiedziałem, że to jest to. Chodziłem godzinę; w kostiumie jest bardzo gorąco i w pewnym momencie widziałem jedynie na 1,5 metra. Dlatego robię to takimi strzałami, maksymalnie po godzinę, półtorej. Po pierwszym wyjściu, jak zadzwoniła do mnie dziewczyna z zapytaniem, jak poszło, nie mogłem rozmawiać, tak się popłakałem.

Tomasz Grzywiński wyjawił także, jakie były reakcje dzieci na dinozaura.

żółty dinozaur na dworcu w Warszawie facebook.com/Dinozaur-z-Centralnego

Tomasz Grzywiński jako Dinozaur

Przerażone dzieci nie tylko wojną w Ukrainie, ale i szybką ewakuacją i niepewnym losem na początku były dość sceptycznie nastawione do dinozaura. Jednak znalazły się takie dzieciaki, które od razu znalazły u maskotki pocieszenie:

Reakcje były przeróżne. Moim celem było wyrwać dzieci z tego masowego marazmu. Jednego dnia spotkałem dziewczynkę, około 2,5 roku, która podeszła i chwyciła dinozaura za nogę. Stała tak przytulona. To mnie totalnie rozwaliło. Ona nie chciała żadnych słodyczy, potrzebowała tylko przytulić się, choć na chwilę. Prawie codziennie spotykam takie dzieci. Są też takie, które podbiegają, przybiją piątkę. Jeszcze inne są mocno przestraszone

Aby ich oswoić i pomóc, Tomasz Grzywiński nauczył się kilka słów po ukraińsku, czyli: "dobry" oraz "ja nie gryzę". To sprawiło, że dzieciaki chętniej podchodzą do dinozaura. Dzieciaki dostają też dinozaurze jaja, czyli jajka czekoladowe zebrane przez jedną z warszawskich szkół podstawowych. Do akcji dołączyli kolejni, powstała też zbiórka pieniędzy (https://zrzutka.pl/tkff2s). Środki zostaną wykorzystane na pomoc koczujących na dworcu uchodźców.

Zobaczcie więcej zdjęć z tego wydarzenia w galerii.

Dinozaur na Dworcu Centralnym!
Źródło: facebook.com/Dinozaur-z-Centralnego
Reklama
Reklama