"Mąż po 40. zaczął chodzić na siłownię każdego dnia po pracy. Totalnie mu odbiło"

"Co on wyczynia, to ja już nie wiem" - pisze 36-latka

Kobieta w wiadomości do nas napisała o tym, jak aktualnie wygląda jej małżeństwo. Między nią a mężem jest spora różnica wieku, ale nigdy to jej nie przeszkadzało. Dziś zaczyna rozumieć, że kryzys wieku średniego mógł dopaść także jej męża.

Zacznijmy od tego, że ja mam 36 lat, a mój mąż 47. 11 lat różnicy to niby nie jest dużo, ale od kilku lat zaczynam się martwić zachowaniem Przemka. Zaczęło się od tego, że w wieku 41 lat zapisał się na siłownię.

On nawet nigdy nie podbiegał do autobusu, bo mu się nie chciało, a co dopiero jakieś ćwiczenia! No dobra, ale pomyślałam sobie, że może lekarz coś mu doradził. Niestety nie. Okazało się, że dla niego siłownia stała się mekką

zdjęcie ilustrujące/Canva

"Chodzi na siłkę codziennie!"

Ola na początku nie była zaniepokojona tym, jak zachowuje się jej mąż. Dopiero po roku od pierwszej wizyty Przemek zaczął chodzić na siłownię codziennie i to przelało czarę goryczy w ich związku.

Dobra, ja rozumiem dwa razy w tygodniu, może nawet i trzy, ale codziennie? On chodzi nawet w niedzielę i wszystko trzeba dopasować do tych jego głupich ćwiczeń. Na wakacje też możemy pojechać tylko tam, gdzie jest siłownia! Totalnie mu odbiło. Myślę, że robi to po to, aby podobać się młodszym kobietom...

To dobry nawyk czy przejaw kryzysu wieku średniego?