Wizyty duszpasterskie w tym roku uległy pewnym zmianom ze względu na sytuację epidemiczną w kraju. W większości parafii odbywają się Msze Święte dla poszczególnych ulic z danej miejscowości. Tak też będzie to wyglądać u Izy z województwa świętokrzyskiego. Niestety oburzyło ją to, co proboszcz powiedział tuż przed Kolędą.
"Zasugerował, ile dać do koperty"
Na pewno większość z Was, która przyjmuje księdza po Kolędzie, decyduje się na ofiarę pieniężną na miarę swoich możliwości. U Izy, która pochodzi z małej miejscowości w województwie świętokrzyskim, wyglądało to trochę inaczej.
Proboszcz nie owijał w bawełnę. W czasie ostatniej mszy usłyszeliśmy, że na ofiarę w czasie Kolędy każda rodzina ma do koperty włożyć 300 złotych. Ja oniemiałam, a gdy spojrzałam na mojego męża, on otworzył oczy ze zdziwienia. Przepraszam bardzo, ale dlaczego ktoś ma mi narzucać to, ile ja mam przekazać na kościół?
"Ludzie... nie byli zaskoczeni!"
Iza jednak jeszcze bardziej była zdziwiona, gdy po mszy wymieniała się spostrzeżeniami na ten temat z sąsiadkami. Dla nich to nie jest powód do zmartwień. Wiele z nich przyznało, że kościół stracił w czasie pandemii i powinno się go wesprzeć.
Przez chwilę myślałam, że śnię. Planowałam włożyć do koperty 50 złotych, bo przy dwójce małych dzieci nie mamy zbyt dużo pieniędzy. Na pewno nie zmienię zdania i z całym szacunkiem, ale nie dam 300 zł! Co to w ogóle za maniery, aby domagać się pieniędzy. Druga sprawa... Jak ludzie mogą się na coś takiego godzić?
Czy w Waszych parafiach było podobnie?