Jacek Kurski pomimo pozytywnego testu na covid-19 poleciał do Francji, by dopingować podczas Eurowizji Junior Sarę James. Prezes TVP po 7 dniach od uzyskania wyniku, przebywając w Paryżu, rozmawiał z polską reprezentantką, nie mając na twarzy maseczki. Telewizja Polska wydała oświadczenie, w którym twierdzi, że nic się nie stało.
Zarażony Jacek Kurski pojechał do Francji
O całej sprawie poinformowali dziennikarze Onetu, którzy twierdzą, że widzieli pozytywny test na koronawirusa Kurskiego. 12 grudnia prezes TVP pojechał się zbadać, ponieważ miał kontakt z osobą zarażoną. Przeprowadzono u niego test metodą PCR, który jest najbardziej dokładny. Wynik okazał się pozytywny. Przez kolejne dni Kurski nie pojawiał się publicznie, w tym na konferencji TVP dotyczącej imprezy sylwestrowej, organizowanej przez TVP. Jednak już 7 dni po zarażeniu mężczyzna pojechał do Paryża, by dopingować Sarę James. Oprócz kibicowania Kurski podszedł do polskiej reprezentantki i rozmawiał z nią bez maski na twarzy. TVP wydało oświadczenie.
TVP wydało oświadczenie
Sprawa "urosła" do miana skandalu, a TVP próbuje uciszyć sprawę, wydając oświadczenie. Treść komunikatu zaskoczyła wielu odbiorców, ponieważ napisano, że w drodze wyjątku prezes Kurski został zwolniony z izolacji i zachowywał wszelkie środki ostrożności. Z kolei wątek zarażenia mężczyzny podsumowano jako: ochrona danych osobowych szczególnych kategorii. To nie uciszyło plotek, ale biuro prasowe TVP odniosło się również do nieobecności Kurskiego podczas konferencji:
Prezes, choć bardzo aktywny, nie musi uczestniczyć we wszystkich konferencjach ramówkowych czy eventach telewizyjnych. Dla przykładu w ostatnim czasie nie uczestniczył też np. w gali „Paszporty Wolności” czy koncercie „Murem za polskim mundurem”
Warto przypomnieć, że każda osoba, która świadomie nie poddaje się izolacji pomimo zarażenia, może otrzymać karę w wysokości 30 tysięcy złotych.
Wierzycie w ich tłumaczenia?