Już za kilkanaście dni sylwester i choć w Polsce panują restrykcje, tego dnia będziemy mogli pozwolić sobie na zabawę w małym gronie. Marta z mężem Arkiem po raz kolejny będą bawić się u siebie w domu, ale w towarzystwie znajomych. 34-latce to się nie podoba i już kilka miesięcy temu próbowała o tym rozmawiać. Niestety bez skutku.
"Chcę spokojnego wejścia w Nowy Rok" - mówi 34-latka
Marta wyszła za mąż 5 lat temu za kolegę z pracy. Zakochani wzięli kredyt, kupili dom i zaczęli urządzać się po swojemu. Trzy miesiące po przeprowadzce wypadł akurat sylwester i para uznała, że imprezę noworoczną połączą z parapetówką. Wyszło fajnie, ale Marta nie spodziewała się, że zamieni się to w coroczną, huczną imprezę na 30 osób.
Ja mam tego dość. Nie chcę już tak spędzać sylwestra. Wykańczam się gotowaniem na święta, żeby za kilka dni robić to samo na sylwestra i tak naprawdę w ogóle nie mam, kiedy odpocząć. Chciałabym spędzić ten czas tylko we dwójkę. Mój mąż widzi to inaczej...
"Jesteśmy młodzi, powinniśmy szaleć!" - odpowiada Marcie mąż
Gdy kilka dni temu kobieta poważnie zaczęła temat, Arek odparł jej, że nie chce inaczej spędzać sylwestra i dobrze czuje się w gronie znajomych.
No najwidoczniej w tym aspekcie życia rozmijamy się i to mocno. U nas jest praktycznie cały czas dom otwarty. Fajnie, jeśli to jest raz na jakiś czas, ale nie co weekend! Ja chyba wyjadę na sylwestra do rodziców, skoro on nie rozumie tego, co do niego mówię
Jakie macie plany na tegorocznego sylwestra?