W niemal każdej polskiej rodzinie Wigilia wygląda podobnie: najpierw obiad i łamanie się opłatkiem u jednej rodziny, a po kilku godzinach zmiana miejsca i odwiedziny u drugich rodziców. Linda myślała, że w jej małżeństwie będzie podobnie, ale od kilku lat nie spędziła Wigilii ze swoimi rodzicami. Jej mąż nie rozumie, dlaczego jest jej smutno.
"Wigilia znów u teściów"
Linda i Paweł są po ślubie pięć lat i dokładnie tyle razy byli na Wigilii u teściów kobiety. Ani razu nie trafili do jej rodziców, przez co kobiecie jest bardzo przykro.
Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to 250 km od naszego miejsca zamieszkania, ale uważam, że dla chcącego nic trudnego. Z reguły jedziemy do nich w drugi dzień świąt. Niby fajnie, ale ja tęsknię za tym wigilijnym czasem i łamaniem się opłatkiem. Na samą myśl napływają mi łzy do oczu...
"Mąż mnie kompletnie nie rozumie"
Linda wielokrotnie tłumaczyła mężowi, jak ważne dla niej jest to, aby spędzić Wigilię w jej rodzinnym domu. On zawsze obiecywał, że tak będzie, a gdy przychodził grudzień, nagle plany się zmieniały.
On ewidentnie ma to gdzieś, jak ja się czuję i co myślę o tej sytuacji. Zupełnie mnie nie słucha, czyli znakiem tego moje potrzeby nie są dla niego ważne. Coraz częściej zastanawiam się, czy to wszystko ma jeszcze sens...
Jak Wy spędzacie Wigilię?