"Rodzina męża ze wsi mi ubliża. Nie akceptują mnie i nazywają paniusią z miasta i nierobem"

"Wynalazki a nie normalne jedzenie"

Marzena zaczęła od tego, że jej mąż Grzesiek nie ma w ogóle wsparcia w swojej rodzinie. Nie przyjechali nawet na ślub, tłumacząc, że nie miałby kto zostać z krowami i innymi zwierzętami. Para to uszanowała i postanowiła, że pojadą do rodziców Pana Młodego kilka dni po weselu z tortem i jedzeniem, które Marzena przygotowała. Wtedy wszystko się zaczęło.

Rodzina mojego męża, a zwłaszcza jego matka i jej siostra, nie potrafią chyba pogodzić się z tym, że nie pochodzę ze wsi jak one. Gdy przyjechaliśmy do nich z tortem i jedzeniem, poczułam się dziwnie. Komentowali wszystko, łącznie z kolorem ciasta i tym, że czuć, że to "kupczy" wypiek, a nie robiony w domu. Pozostałe dania wyśmiały i powiedziały, że nie będą jeść takich wynalazków

"Damesa z czerwonymi paznokciami"

Za każdym razem, gdy małżeństwo jedzie w rodzinne strony męża, Marzena musi się mierzyć z nieprzychylnościami ze strony teściowej i jej siostry.

Ja już nie wiem, jak mam się zachowywać... Jest mi bardzo przykro, bo chciałabym, żeby było między nami dobrze, a jest coraz gorzej... Ostatnio usłyszałam, że jestem damesą z czerwonymi paznokciami i nierobem, bo nie wiedziałam, jak się doi krowę, bo popsuł im się sprzęt do dojenia. A skąd mam to wiedzieć? Wychowałam się przecież na wsi!

Skąd jesteś i skąd jest Twoja druga połówka? Czy pochodzenie ma znaczenie?