"Teściowa skrytykowała moją kolację wigilijną. Za każdym razem coś jej nie pasuje. Mam dość"

"Teściowa skrytykowała moją kolację wigilijną. Za każdym razem coś jej nie pasuje. Mam dość"

"Teściowa skrytykowała moją kolację wigilijną. Za każdym razem coś jej nie pasuje. Mam dość"

zdjęcie ilustracyjne/Adobe Stock

Świąteczny czas to przede wszystkim chwile spędzone z najbliższymi. Zazwyczaj są to członkowie rodziny, ale bywa również i tak, że w gronie naszych najbliższych znajdują się tylko osoby zupełnie niespokrewnione. Niemniej czas świąt to dobry moment na naprawę zdeformowanych relacji rodzinnych i zażegnanie wszelkich konfliktów. Są jednak ludzie, którzy nawet świąteczne spotkanie wykorzystują do tego, by podgrzać atmosferę istniejącego konfliktu.

Reklama

Dokuczliwa teściowa

Jola i Łukasz są małżeństwem od lutego tego roku. Niestety do tej pory mama Łukasza nie jest zadowolona ze swojej synowej i prawdopodobnie nigdy nie będzie. Wszystko, co robi Jola, jest krytykowane i poddawane uszczypliwym uwagom. Jej mąż pozostaje bierny w tej sytuacji, gdyż nie chce pogłębiać problemu.

Z Łukaszem poznaliśmy się na początku 2017 roku. Praktycznie od momentu poznania byliśmy parą i szybko razem zamieszkaliśmy. Moi rodzice bardzo go polubili. Wszystko było tak, jak być powinno, ale nie do końca. Łukasz przez bardzo długi czas nie przedstawił mnie oficjalnie swoim rodzicom. Miałam wrażenie, jakby unikał tego tematu. Po kilku sytuacjach, kiedy miałam czekać na niego w samochodzie przed domem jego rodziców, miarka się przebrała. Zwyczajnie sobie to wywalczyłam.

Po 9 miesiącach poznałam rodziców Łukasza. Było to bardzo dziwne spotkanie, już od progu zostałam przywitana uwagą - "sukienka w kwiatki w zimę, no patrzcie ją". Jeszcze wtedy myślałam, że to zwykły żart i Pani Elżbieta jest po prostu nad wyraz wyluzowana. Od tamtej pory byłam częstym adresatem podobnych uwag i uszczypliwości. Łukasz nigdy nie stanął po mojej stronie. Zawsze tłumaczył to tym, że nie ma sensu kreować na siłę problemów. Nie widział tego, że problemy już dawno zostały wykreowane.

Wigilijna próba pojednania

Jolancie zależy na poprawnych relacjach z teściową i nie ma w tym nic dziwnego. Próbowała wiele razy dociec, dlaczego mama jej męża jest dla niej tak surowa i niemiła, ale nigdy jej się to nie udało. Przełom miał nastąpić w wigilijny wieczór.

Mam bardzo twardy charakter (tak było do tej pory) i wszystkie docinki ze strony mojej teściowej zwyczajnie ignorowałam. Nie ukrywam, było mi przykro, ale dla mnie najważniejsza była relacja z moim mężem i nasze wspólne rodzinne gniazdko. Niemniej w te święta chciałam porozmawiać szczerze z moją teściową i sobie kilka rzeczy wyjaśnić. Przygotowałam na tę okazję 12 wigilijnych dań i osobiście zaprosiłam rodziców Łukasza na świąteczną wieczerzę. I co?

Moja teściowa skrytykowała moją kolację wigilijną. Już w trakcie marudziła na rzekomo porozklejane pierogi. Po godzinie wyszli, a ja nie zdążyłam nawet poruszyć tematu naszej kwaśnej relacji. Bardzo chciałam się dowiedzieć, dlaczego jest taka niemiła w stosunku do mnie. Najgorsze wydarzyło się dopiero w Boże Narodzenia, kiedy teściowa zadzwoniła do męża. Siedział obok mnie i wszystko słyszałam. Z jej strony padło wiele nieprzyjemnych słów na mój temat. Stwierdziła, że kiepska ze mnie gospodyni i to kolacja wigilijna weryfikuje rękę kobiety do wytworzenia świątecznej atmosfery, a je tej ręki ewidentnie nie mam. Za każdym razem coś jej nie pasuje. Mam dość. Mój maż oczywiście nie zareagował tak, jak powinien, a miło zakończył rozmowę. Nie wiem, co dalej będzie, ale chyba nie chce już widzieć tej kobiety w swoim domu.

Co zrobilibyście na miejscu Joli?

Marietta nie chwali się swoim życiem prywatnym. Zrobiłam jednak wyjątek dla kogoś, kto jest zawsze w jej sercu
Źródło: instagram.com/marietta_witkowska/
Reklama
Reklama