Jeszcze kilka miesięcy temu, gdy w trakcie pandemii obchodziliśmy święta Wielkanocne, nikt nie spodziewał się, że stan obecnych wówczas restrykcji utrzyma się do następnych świąt. Oczywiście na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy wiele się zmieniło, ale niestety nie przyniosły one niczego dobrego. Nie Wielkanoc świętowaliśmy z ograniczoną liczbą gości. Boże Narodzenie przyszło świętować nam także z zachowaniem sanitarnego rygoru. Wigilijne limity osób okazały się papierkiem lakmusowym sąsiedzkiej uprzejmości.
Wigilia i limit zaproszonych gości
Wprowadzone chwilę przed świętami rozporządzenie ściśle określało limit osób w czasie trwania kolacji wigilijnej. Według zapisu do wigilijnego stołu mogło zasiąść maksymalnie 5 osób spoza gospodarstwa domowego. Przepis obowiązuje nadal aż do 17 stycznia. Złamanie wyznaczonych ograniczeń objęte jest mandatem karnym w wysokości do 500 zł, natomiast nieprzyjęcie go wiąże się z ukaraniem na drodze sądowej, czyli ryzykiem grzywny w wysokości do 30 000 zł.
Sąsiedzka życzliwość w czasie świąt
Jak informuje portal gs24.pl, pełniący służbę w wigilijny wieczór policjanci odebrali nietypowe zgłoszenie. Pod numer alarmowy zadzwonił mężczyzna, który poinformował służby mundurowe o prawdopodobnym złamaniu obostrzeń, co do limitu osób przez swojego sąsiada. Jak się później okazało, było to jedyne takie zgłoszenie w województwie zachodniopomorskim.
Przedstawiciel szczecińskiej policji poinformował, że centrala zgłoszenie przyjęła i wysłała patrol pod wskazany adres. Po weryfikacji okazało się, iż w mieszkaniu przebywa odpowiednia ilość osób.
Na miejsce wysłano patrol, który sprawdził, czy faktycznie doszło do złamania obostrzeń. Sygnał, jaki otrzymaliśmy, sprawdziliśmy, nie potwierdził się
Uważacie, że zachowanie nadgorliwego sąsiada było oznaką obywatelskiej postawy, czy zwykłej złośliwości?
źródło: gs24.pl