Czarna chmura pojawiła się nad branżą turystyczną. O tym, jak jest ciężko, pisze wielu internautów, którzy od lat z powodzeniem zajmowali się sprzedażą wycieczek. Właściciele biur mieli ostatnią nadzieję - wierzyli, że uda im się nieco odrobić straty w okresie zimowym. Niestety i tę szansę im odebrano. Zakaz podróżowania rekreacyjnie i korzystanie ze stoków obowiązuje na razie do 17 stycznia.
Nowe obostrzenia i dramat biur podróży
Od 28 grudnia do 17 stycznia wprowadzono nowe obostrzenia, które uniemożliwiają biurom podróży zarobienie pieniędzy. To wiąże się z tym, że właściciele mniejszych placówek nie będą mieli za co utrzymać swoich pracowników. Ania, która przejęło biuro podróży po swojej mamie, mówi:
Rząd słusznie dba o bezpieczeństwo i zdrowie Polaków, ale zapomina także o tym, że równoległe mają miejsce inne tragedie - ludzie tracą pieniądze. Mam biuro podróży i nie mam za co żyć. Będę musiała zwolnić pracownika. Wszystko, co jakimś cudem zarabiałam przez ostatnie miesiąca oddawała mojej pracownicy. Dłużej jednak tak nie mogę robić. Czas chyba zająć się czymś innym, choć serce mi pęka
Dramat każdego biura podróży
Pani Ania podkreśla przy tym, że bolą ją niektóre decyzje, które są w jej ocenie irracjonalne:
Przecież w sklepach także można się zarazić. Chodząc do kościoła także. Nie wiem, co może stać się np. w domku w górach, gdzie nie ma innych ludzi poza rodziną, która wynajmuje nieruchomość. Nie wiem, może przemawia przeze mnie gorycz i żal i nie myślę trzeźwo, ale wydaje mi się, że nasza branża traci na tym najbardziej
Też tak uważacie?