"Mąż wpadł w szał, gdy dowiedział się, ile kosztowała choinka. Mam mu oddać za nią 400 zł"

"Mąż wpadł w szał, gdy dowiedział się, ile kosztowała choinka. Mam mu oddać za nią 400 zł"

"Mąż wpadł w szał, gdy dowiedział się, ile kosztowała choinka. Mam mu oddać za nią 400 zł"

zdjęcie ilustracyjne/stock.adobe.com

Magda z Rzeszowa napisała do nas wiadomość, w której żali się na swojego męża. 29-latka jest mamą dwójki dzieci i od 6 lat nie pracuje. Zajmuje się wychowaniem maluchów i dba o dom. Wielokrotnie słyszała od swojego męża, że to nie jest praca taka, jaką on wykonuje na co dzień. Teraz jednak jej zdaniem mąż przesadził i potraktował ją tak jak zupełnie obcą osobę.

Reklama

Nierówny podział w domu

To nie był pierwszy raz, gdy Magda źle się czuła z tym, że nie ma swoich pieniędzy, a za każdym razem, gdy chce kupić coś dla siebie lub dzieci, musi prosić się o to męża. Tym razem jednak było inaczej...

Tomek dał mi gotówkę, abym w czasie spaceru z dziećmi wpłaciła ją do wpłatomatu. Po drodze w kierunku banku moim oczom ukazał się sklep z żywymi choinkami. Jedna z nich szczególnie wpadła mi w oko. Była rozłożysta, bardzo gęsta i intensywnie zielona. Już widziałam ją w naszym salonie.

Z mężem rozmawialiśmy o tym, że trzeba będzie kupić drzewko na Święta do domu. On chciał wprawdzie sztuczne za podobną cenę, ale moim marzeniem było mieć w końcu prawdziwą choinkę. Nie zastanawiając się długo, wyciągnęłam pieniądze i zapłaciłam za nią 400 zł. Wydawało mi się wtedy, że nie robię niczego złego...

Awantura przez choinkę

Sprzedawca przywiózł choinkę Magdzie do domu, ponieważ jechał w tę samą stronę. Kobieta razem z dziećmi zaczęła ją ubierać. Cieszyła się z tej chwili i miała nadzieję, że mąż także się ucieszy. Niestety tak nie się nie stało.

Jemu nie tylko drzewko się nie spodobało, ale on wręcz wpadł w jakiś szał! Krzyczał, że ten badziew ma wrócić do sklepu, a ja mam domagać się zwrotu pieniędzy. Gdy powiedziałam, że nie chcę tego robić, a taka choinka była moim marzeniem, on zaczął się wydzierać, że w takim razie mam mu oddać 400 zł i że się rządzę pieniędzmi, które nie należą do niego... Zrobiło mi się bardzo przykro, bo gdy tylko zaszłam w ciążę, oboje doszliśmy do porozumienia i ustaliliśmy, że ja zostanę w domu i zajmę się dziećmi, a on będzie zarabiać. Popłakałam się i nie odzywam się do niego. Nie wiem, jak będą wyglądać nasze Święta, bo mocno mnie zranił...

Czy Tomek przesadził? Naszym zdaniem bardzo...

*imiona zostały zmienione

Reklama
Reklama