"Nie daję dzieciom kar, bo nie chcę ich stresować. Rodzina uważa, że je rozpuszczam"

"Nie daję dzieciom kar, bo nie chcę ich stresować. Rodzina uważa, że je rozpuszczam"

"Nie daję dzieciom kar, bo nie chcę ich stresować. Rodzina uważa, że je rozpuszczam"

zdjęcie ilustracyjne/unsplash

Wychowywanie dzieci to nie lada wyzwanie. Zdecydowana większość z nich sprawia swoim rodzicom wiele problemów, głównie w okresie dorastania. Sprawdzający się w każdych okolicznościach model wychowywania dzieci, ułatwiłby życie wielu opiekunom, ale niestety takowy nie istnieje. Magda twierdzi inaczej i stawia nabezstresowe wychowanie bez ograniczeń - pozwala dzieciom na wszystko, a to z kolei stwarza rodzinne konflikty. Czy słusznie?

Reklama

"Dziecko rozwija się prawidłowo, gdy ma wolną rękę"

Niedawno napisała do nas Magda, mama trzyletniej Julity oraz sześcioletniego Nikodema. Kobieta podzieliła się z nami swoim (jak twierdzi) skutecznym sposobem wychowywania dzieci, który nie do końca podoba się jej bliskim.

Rodzina mówi, że moje dzieci są niegrzeczne, a ja nie daję im kar. Nie daję kar dzieciom, bo nie chcę ich stresować. Mają żyć w spokoju i miłości. Sama nie miałam łatwego dzieciństwa, rodzice co chwilę upominali mnie o mało istotne błahostki i surowo traktowali każdy mój wybryk. Uważam, że to znacząco wpłynęło na brak pewności siebie, której do dziś mi brakuje. Postanowiłam dać moim dzieciom coś zupełnie innego.

Julita i Nikodem postępują według swojego widzimisię, a ja im w tym nie przeszkadzam. Chcą jeść obiad, to jedzą, a jeśli nie chcą, to ich do tego nie zmuszam i nie daję durnych kar. Gdy są niegrzeczne, to może mają ku temu jakiś powód i karanie złego zachowania, które jest następstwem frustracji, pogłębi tę frustrację jeszcze bardziej. Instynkty poznawcze dzieci w młodym wieku są bardzo silne i wyraźne, pociechy muszą wszystkiego dotknąć i wszędzie zajrzeć. Dla wielu rodziców jest to kłopotliwe zwłaszcza w miejscach publicznych, ale nie dla mnie. Jeśli moja córka ma ochotę pozrzucać z wieszaków ubrania w sklepie odzieżowym, to nie widzę w tym problemu. Niech doświadcza i próbuje nowych rzeczy. Przecież to można posprzątać.

Rodzina nie do końca popiera podejście Magdy

Maż Magdy, ma zupełnie odmienne zdanie w kontekście wychowywania dzieci i uważa, że głównym aspektem powinna być dyscyplina. Mama, teściowa i inni członkowie rodziny myślą podobnie. Ciągle ostrzegają Magdę przed skutkami nadmiernej pobłażliwości.

Mój mąż nie pochwala mojego stylu wychowywania dzieci. Codzienne kłótnie o to, kto ma rację to już standard. Piotr uważa, że to zwykłe rozpuszczanie dzieci i uczenie ich bezkarności. O mojej rzekomo chorej pobłażliwości mówi również teściowa i moja mama, ale co one kobiety starej daty mogą wiedzieć o wychowywaniu dzieci.

Wystarczy, że ja przez całe dzieciństwo byłam karana za niezjedzenie obiadu. Nie dam sobą manipulować i daję dzieciom wolą rękę w byciu sobą. Czy boję się konsekwencji? Absolutnie nie! Trzyletnie dziecko zrobi sobie blok rysunkowy z blatu stołu, bo ten wiek rządzi się swoimi prawami. Niech rozwija swoją kreatywność przecież to tylko stół, który można umyć. Z wiekiem to się zmienia. Ciężko wyobrazić sobie czternastolatkę rysującą po stole

A Wy co sądzicie o takim wychowaniu?

Bruna Barbie żyje tak, jakby jej dom był... domkiem dla lalek. Jak wygląda wnętrze? Przekonajcie się sami!
Reklama
Reklama