Polski rząd poinformował jakiś czas temu, że pobyt w hotelach w celach rekreacyjnych jest całkowicie zakazany. Być może na początku to nieco zaniepokoiło właścicieli hoteli i pragnących odpoczynku Polaków, ale już po kilku dniach nawet i na to "Janusze" biznesu znaleźli sposób. Co zrobić, żeby nie tracić gości hotelowych? Mała luka w przepisach dała zielone światło wszystkim spragnionym wypoczynku ;)
Hotele zamknięte, ale jednak otwarte?!
Bareja nawet lepiej by tego nie wymyślił, a wszystko rozchodzi się o małą lukę, która powstała przy okazji zakazu dotyczącego podróżowania w kraju. Hotele, pensjonaty i apartamenty mogą odwiedzać jedynie ci, którzy wybierają się w podróże służbowe, aby np. pracować gdzieś zdalnie. No i się zaczęło... Gazeta Wyborcza dotarła do kilku właścicieli, którzy bez problemu opowiedzieli, jak wygląda rekreacja w czasach pandemii.
Niby nie można, ale...
W "Gazecie Wyborczej" czytamy, że Michał, który zajmuje się wynajmowaniem apartamentów na terenie Zakopanego, nie narzeka na brak zainteresowania:
Trzeba tylko wypełnić oświadczenie, że przebywa się u nas służbowo. Gości przyjmujemy tak już od 11 listopada, ale jeszcze żadnej kontroli policji czy sanepidu nie mieliśmy. Z wyżywieniem też nie ma problemu. Wszystko dostarcza firma cateringowa, legalnie, w ramach serwowania posiłków na wynos
Dalej w artykule pojawia się historia Marcina, który razem ze swoją rodziną spędził kilka dni w Bukowinie Tatrzańskiej. Właściciel nie zadawał żadnych pytań, zupełnie tak, jakby nic złego się nie działo:
Gospodarz o nic nie pytał. Prosił tylko, żebyśmy samochód tak bardziej za stodołą parkowali, by nie rzucał się w oczy. Pobyt wspominamy miło, nie było żadnych kłopotów
Czy Waszym zdaniem sektor hotelarski dobrze robi? Przez kilka miesięcy ciężko było im przebrnąć przez pandemię koronawirusa i muszą sobie jakoś radzić? Jakie macie zdanie w tej kwestii?
źródło: wyborcza.pl