Od 23 października w naszym kraju oburzeni wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego ludzie wyszli na ulice. Mieli dość tego, co dzieje się w Polsce. Przede wszystkim podniesiono temat zaostrzenia prawa aborcyjnego, ale postulaty Strajku Kobiet wyszły poza ten obszar. Wśród nich znalazły się także kwestie związane z nauką religii i tym, że nie powinno być jej w szkołach. W ich oceni ponadto rola Kościoła w życiu społecznym jest zbyt duża i to powinno się zmienić.
Kościół ma coraz mniejszy autorytet?
Takie można odnieść wrażenie, patrząc na to, co dzieje się aktualnie w przestrzeni chociażby social mediów. Coraz więcej młodych ludzi nie chce uczestniczyć w mszach, nie przyjmuje sakramentów i nie traktuje poważnie tego, co mówią duchowni. Kościół oczywiście nie jest głuchy na to wołanie ludzi o wolność i chęć wyzwolenia się od wiary. Jednak w ocenie księży wina nie leży po stronie kościoła a po stronie ludzi, którzy za sprawą Internetu stali się bardziej rozwiąźli.
Winien jest Netflix?
Arcybiskup Stanisław Gądecki w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną zwraca uwagę na to, że za przemianą, którą przechodzą w jego ocenie młodzi ludzie, odpowiedzialny jest... Netflix!
Dzisiejsi młodzi dźwigają w sobie balast dzisiejszej kultury medialnej. Gdy dokonywała się pierwsza [rewolucja komunikacyjna], wówczas pierwszym dziełem wydrukowanym na maszynie Gutenberga było Pismo Święte. Dzisiaj, w dobie drugiej rewolucji komunikacyjnej, niemalże każdy serial dla młodzieży na Netflixie zawiera promocję homoseksualizmu, hedonizmu i rozwiązłości. Przeciwnicy wykorzystują obficie kanały dystrybucji treści i formowania sumień, które są mało używane w Kościele
Czy Waszym zdaniem Netflix może wpływać źle na młodych ludzi?
źródło: pudelek.pl