Na wtorkowej konferencji minister zdrowia zapowiedział, że do walki z COVID-19 w szpitalach, zostanie zaangażowane wojsko. Z jednej strony Adam Niedzielski stwierdził, że mundurowi mają odciążyć personel medyczny. Z drugiej z jego wypowiedzi wynika, że wojskowi mają szukać w szpitalach dodatkowych łóżek, rzekomo ukrywanych przez dyrektorów szpitali.
Ministerstwo Zdrowia wprowadzi wojskowych do szpitali
Ciężko pozbyć się wrażenia, że wczorajsza konferencja ministra zdrowia, zamiast wyjaśnić pewne kwestie, zamieszała jeszcze bardziej. Adam Niedzielski poinformował bowiem, że o pomoc dla szpitali w walce z koronawirusem, poprosił szefa ministerstwa obrony narodowej.
Z ust ministra zdrowia w kierunku dyrektorów szpitali padły słowa, których ciężko nie odebrać jako pewnego rodzaju zarzut:
Mamy do czynienia z pewnym niezrozumiałym ukrywaniem tych łóżek, które faktycznie są dostępne, a niekoniecznie dyrektor czy kierujący jednostką chce tego pacjenta przyjmować. [...] Będziemy zwracali się do ministra Mariusza Błaszczaka [...], aby do każdego szpitala została skierowana osoba — żołnierz czy wojsk terytorialnych, czy armii operacyjnej, który będzie odpowiadał za aktualizowanie tego systemu
Żołnierze mają pomagać, a nie przejmować
Te informacje wywołały sporo emocji. Dziennikarze zaczęli dopytywać, jakie umocowanie mają żołnierze, by przejmować szpitalne łóżka, a minister zaczął się tłumaczyć:
To jest pomoc, to nie jest żadne przejmowanie szpitali, to nie jest żaden scenariusz zarządzania komisarycznego. To nie jest ten model. Tu chodzi o wsparcie
?️ Od teraz @terytorialsi będą wspierać szpitale, zajmujące się leczeniem pacjentów zakażonych #koronawirus.em, w aktualizacji danych o wolnych łóżkach.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ ⤵️https://t.co/KSe0caWBoz@MZ_GOV_PL @a_niedzielski @SylwiaWadrzyk #COVID19
Fot. @terytorialsi pic.twitter.com/fQzCnsf5tq
— Narodowy Fundusz Zdrowia (@NFZ_Centrala) November 4, 2020
Prof. Simon uważa, że to kiepskie rozwiązanie
Wiele wątpliwości co do takiego rozwiązania, mają sami lekarze. Sprawę skomentował dla TOK FM prof. Simon, ordynator Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu:
To jest dla mnie beznadziejnie, ale nie sądzę, żeby to sam minister wymyśli. Uważam za nieprawdopodobne, żeby ministrowi coś takiego wpadło do głowy
Jednocześnie podkreślił, że "ukrywanie łóżek" może wynikać z rozbieżności między ich liczbą na papierze a tą, która jest rzeczywiście dostępna:
Jeżeli w systemie podane jest 200 łóżek, a leży 175 pacjentów, to nie oznacza, że wolnych jest 25 łóżek. Wynika to z tego, że w większości szpitali nie ma sal jednoosobowych, a jeżeli leży zakażony pacjent z chorobą towarzyszącą, to nie może być innych pacjentów na sali. [...] Trzeba być pracownikiem służby zdrowia, żeby wszystkie niuanse zrozumieć
Myślicie, że wprowadzenie żołnierzy do szpitalu to dobry sposób na rozwiązanie problemu braku łóżek?