Ludzie związani z branżą fitness czują się najbardziej pokrzywdzeni nowymi obostrzeniami. Na wszelkie sposoby starają się utrzymać rentowność biznesu. Jedna z krakowskich siłowni ogłosiła, że od tej pory jest kościołem. W końcu na miejscu pojawiła się policja, ale właściwie nikt nie wie, co z tym fantem zrobić.
Nie siłownia, a kościół
Od ostatniej soboty obowiązują nowe obostrzenia. Te szczególnie uderzyły w siłownie, aquaparki i baseny, które mają być zamknięte. Przedstawiciele branży kompletnie nie rozumieją takich wytycznych, bo jak podkreślają, w centrach i klubach fitness do tej pory udawało się zachowywać reżim sanitarny. Ich złość i rozgoryczenie dodatkowo potęguje fakt, że w tym samym czasie kościoły mogą być otwarte, nawet w strefie czerwonej (oczywiście przy zachowaniu odległości i odpowiedniej liczby osób). Trudno dziwić się ich protestom.
Jedna z krakowskich siłowni postanowiła obejść zakaz. I tak Atlantic Sports ogłosiła na swoim Facebooku, że od teraz będzie funkcjonować, jako sklep i kościół "Zdrowego Ciała". Nie zaprasza członków klubu na trening, za to z otwartymi ramionami witają klientów na odpłatnym testowaniu sprzętu i wiernych na religijnych spotkaniach.
Właściciele nie ponieśli konsekwencji
Sprawą szybko zainteresowała się policja. Jak podaje "Donald", funkcjonariusze pojawili się więc w "sklepie" i "kościele" w sobotę i niedzielę, gdzie spotkali w sumie kilkunastu testujących sprzęt klientów i wiernych. Na razie nikt nie został ukarany, a policja bada sprawę:
Personel został wylegitymowany, wysłuchaliśmy ich wyjaśnień. Weryfikujemy całą sytuację, zabezpieczyliśmy m.in. dokumenty fiskalne. Będziemy to konsultować z sanepidem i innymi organami administracji. Na razie nie oceniamy, czy doszło do naruszenia przepisów
Przed policjantami nie lada wyzwanie. Jesteśmy niemal pewni, że przepisy w takiej sytuacji nie są zbyt jasne. Jeśli nadal nikt nie zostanie ukarany, to niedługo może czekać nas wysyp nowych fitnessowych kościołów. Zapiszecie się?