Krytyczny punkt pandemii przyjdzie za dwa tygodnie. Polska służba zdrowia może tego nie wytrzymać

Krytyczny punkt pandemii przyjdzie za dwa tygodnie. Polska służba zdrowia może tego nie wytrzymać

Krytyczny punkt pandemii przyjdzie za dwa tygodnie. Polska służba zdrowia może tego nie wytrzymać

canva.com

Mimo rządowych zapewnień z czerwca i lipca epidemia koronawirusa nie zwalnia, a raczej przyśpiesza. Specjaliści i matematycy biją na alarm, że już za dwa tygodnie nasza służba zdrowia może być niewydolna, a łóżek w szpitalach po prostu zabraknie. Czy to znaczy, że potrzebujemy kolejnych obostrzeń?

Reklama

Epidemia nie zwalnia
Po miesiącach od wybuchu epidemii wszyscy staramy się żyć normalnie, ale druga fala zachorowań nadal daje się nam we znaki. Dzisiaj usłyszeliśmy o 8099 nowych przypadków koronawirusa i o aż 91 zgonów. Tak wysokich liczb nie było od początku pandemii w naszym kraju.

Liczby nie są ogromnym zaskoczeniem dla specjalistów, bo patrząc na wykresy, niestety można było spodziewać się takich liczb. Jednak problem nie leży w samej liczbie chorych, a w liczbie miejsc w szpitalach i dostępnych respiratorów. Na razie dla pacjentów chorych na COVID-19 Ministerstwo Zdrowia przygotowało 1000 respiratorów. Z tej puli zajętych jest już 508 urządzeń.

Brakuje respiratorów i specjalistów
Specjaliści z Uniwersytetu Warszawskiego, którzy pracują na modelach pokazujących wykres epidemii, rozmawiali z dziennikarzami "Dziennika Gazety Prawnej". Okazuje się, że zgodnie z przewidywaniami, problem z dostępem do respiratorów w szpitalach może nadejść już za dwa tygodnie. W dodatku brakuje nie tylko maszyn. Jeśli znajdą się nowe respiratory, szybko może braknąć specjalistów, którzy potrafią je obsługiwać.

Jedynym sposobem, o którym obecnie mówi rząd, jest unikanie nowych zakażeń przez wprowadzanie nowych obostrzeń. Już w zeszłym tygodniu usłyszeliśmy o powrocie godzin dla seniorów, a dzisiaj mamy dowiedzieć się o kolejnych restrykcjach.

Reklama
Reklama