Sytuacja w małżeństwie po narodzinach dziecka nieco się zmienia i na pewno każdy z nas ma tego świadomość. Niestety w niektórych rodzinach jest ona na tyle drastyczna, że dotychczasowe przyzwyczajenia i normy ulegają całkowitemu przewartościowaniu. To, co na początku był czymś przyjemnym, z czasem może zamienić się w przykry obowiązek. Czy tak jest w przypadku Teresy i Janka?
Rodzice 6-letniego Wiktorka
Dopiero kilka lat po ślubie doczekali się potomka, a wcześniej ich życie wyglądało tak jak u większości samotnych par - wieczory filmowe, posiadówy u znajomych, wieczorne wyjścia i wtulanie się w siebie wieczorem. Gdy na świecie pojawił się Wiktor, u Teresy i Janka niemalże wszystko się zmieniło... Choć 39-latka jest zmartwiona tym, jak wygląda teraz relacja z jej mężem, nie chce jej zmieniać, ponieważ dobrze się w niej czuje.
W końcu się wysypiam i pilnuję Wiktorka
Teresa zwierza się w wiadomości do nas, że mąż nie jest usatysfakcjonowany, że żona nie śpi z nim od lat. Zamiast tego wstawiła sobie materac do pokoju syna i to tam z nim usypia, mówiąc zawsze przed snem, że przejdzie do męża, ale w ciągu tych 5 lat zrobiła to może z trzy razy... Ona sama chyba nie do końca zdaje sobie sprawę, że takim zachowaniem nie umacnia więzi małżeńskiej, a wręcz sprawia, że oddala się od Janka.
Z jednej strony rozumiem, że Janek może czuć się źle w tej sytuacji, że żony nie ma przy nim, ale on jest dorosłym człowiekiem. Powinien to zrozumieć. Wiktorek jest mały i potrzebuje matki, a dzięki temu, że śpię z nim w nocy, mogę być na wyciągnięcie ręki, gdy tylko coś się stanie. Janek czuje się sfrustrowany, ale dlaczego?
Czy przechodziliście przez coś podobnego?