Ojciec wpadł w szał po tym, gdy kelnerka zwróciła uwagę jego 4-letniemu synkowi w czasie kolacji

Ojciec wpadł w szał po tym, gdy kelnerka zwróciła uwagę jego 4-letniemu synkowi w czasie kolacji

Ojciec wpadł w szał po tym, gdy kelnerka zwróciła uwagę jego 4-letniemu synkowi w czasie kolacji

needpix

Do naszej redakcji spływają różne wiadomości. Często opowiadacie o swoich problemach i o tym, co dotknęło Was osobiście. Ta historia nieco różni się od tych, które pojawiały się u nas do tej pory. Sandra zwróciła się do nas z tym, czego doświadczyła, będąc na kolacji w restauracji ze swoim bratem, jego żoną i 4-letnim synkiem. Wstydzi się za brata i nie wie, jak zwrócić mu uwagę, że robi źle.

Reklama

Wypad do restauracji z dziećmi

Kiedy rodzice zabierają swoje dzieci do restauracji, zwykle podejmują wszelkie możliwe środki ostrożności, aby maluchy nie przeszkadzały innym ludziom. Ostatnią rzeczą, jakiej chcą rodzice to, żeby dzieci krzyczały, płakały lub biegały po restauracji jak dzikie zwierzęta.

Dzikie harce między stołami

Niestety nie dla wszystkich ten temat jest zrozumiały. Brat Sandry kompletnie nie rozumiał, dlaczego kelnerka w czasie ostatniego rodzinnego spotkania w restauracji zwróciła mu uwagę, że jego syna źle się zachowuje.

Bartek kompletnie nie zwracał uwagi na to, że Kajtek biega między stołami, krzyczy i zatrzymuje się przy ludziach, pytając, co jedzą. Zupełnie zlekceważył to, że ktoś zapłacił za to, aby w spokoju zjeść posiłek. Kiedy kelnerka kazała chłopcu zająć miejsce, mój brat był oburzony. Był tak zirytowany tym, że kelnerka zwróciła mu uwagę, że nie tylko nie dał jej napiwku, ale także napisał anonimową ocenę tej restauracji:

"Moja żona, ja i nasz czteroletni syn byliśmy w zeszłym tygodniu na kolacji. To była średnio przyjemna restauracja. Nasz 4-letni synek to żywe złoto. Zachowywał się jak dziecko w jego wieku. Pozwoliliśmy mu trochę zwiedzić restaurację. Zauważyłem jednak w pewnej chwili, że kelnerka pokazuje mu miejsce obok nas. Słyszałem też, jak mówi do niego, że to nie jest plac zabaw i że ma usiąść przy nas. Czułem, że to zupełnie nie na miejscu i powinna była przyjść i porozmawiać z nami osobiście, zamiast karcić czyjeś dziecko"

Mój brat tak bardzo był pewny tego, że jego syn nie zrobił nic złego, że był dosłownie wkurzony, gdy przeczytał komentarze ludzi, którzy... nie przyznali mu rację. Szczerze? Wcale im się nie dziwię...

*imiona zostały zmienione
**zdjęcie ma charakter poglądowy

Reklama
Reklama