"Mam 33 lata, piątkę dzieci i chcę więcej. Moja kuzynka mówi, że to marzenia patologii. Ma rację?"

"Mam 33 lata, piątkę dzieci i chcę więcej. Moja kuzynka mówi, że to marzenia patologii. Ma rację?"

"Mam 33 lata, piątkę dzieci i chcę więcej. Moja kuzynka mówi, że to marzenia patologii. Ma rację?"

pxhere.com/en/photo/1359379

Karolina napisała do nas prywatną wiadomość, aby podzielić się swoimi przeżyciami. 33-letnia kobieta z Podkarpacia od zawsze marzyła o tym, żeby mieć dużą rodzinę, kochającego męża i gromadkę dzieci. Gdy tylko skończyła liceum, wiedziała, że nie pójdzie na studia. Razem ze swoim chłopakiem wzięli ślub i od tamtej chwili są nierozłączni. Doczekali się piątki dzieci, ale nie każdemu podoba się to, jak żyją.

Reklama

Rodzina spełnieniem marzeń

Z słów Karoliny wynika, że gdy tylko skończyła liceum, uznała, że nie chce uczyć się dalej. Chciała być już żoną i mieć dzieci, którymi będzie mogła się opiekować. Tak też bardzo szybko się stało. Mając 20 lat, urodziła pierwszą córkę i przez kolejne lata była kilka razy w ciąży. Razem z mężem Waldkiem doczekali się pięciu córek i nie mają zamiaru na tym przestać.

"Chcę mieć dużą rodzinę!"

Karolina głośno o tym mówi i nie ukrywa, że tylko taki model rodziny jej odpowiada najbardziej. Nie wyobraża sobie posiadania tylko jednego dziecka lub życia w pojedynkę z mężem. O to najczęściej kłóci się z kuzynką Moniką, która jest 5 lat po ślubie i nie ma jeszcze dzieci.

Mam 33 lat, piątkę dzieci i chcę więcej. Moja kuzynka mówi, że to marzenia patologii. Ma rację? Bo ja uważam, że każda zdrowa kobieta powinna rodzić jak najwięcej dzieci. W końcu to w nich tkwi nadzieja i to one mogą zmienić przyszłość. Moja kuzynka nawet nie myśli o potomku, a co dopiero o planach posiadaniach większej gromady dzieci. Jej zdaniem to, co robimy z mężem to patologia. Zarzuca mi, że noszę niemodne ubrania, że nie maluję się na co dzień i nigdzie nie wychodzę z mężem i nic w życiu nie widziałam.

Smutne jest to, że ona nie jest w stanie zrozumieć, że mi takie życie odpowiada i jestem z niego dumna. Ja nie muszę mieć drogich ubrań. Najważniejsze dla mnie jest to, aby dzieci ładnie wyglądały i żeby one były najedzone i szczęśliwe. Nie chcę być niemiła, ale wydaje mi się to bardzo nieeleganckie, aby ingerować aż tak w czyjeś życia. Jak nie komentuję jej wyborów, a wychodzi na to, że też mogłabym coś powiedzieć skoro ona tak robi. Męczy mnie też to, że przeszkadza jej także to, że chodzę do kościoła i nie idę z duchem czasu... Wyzywa mnie od moherów i starych bab. Jest mi przykro, ale nauczyłam się już nie komentować takich tekstów. Nie chcę jednak już w tym uczestniczyć

*imiona zostały zmienione
**zdjęcie ma charakter poglądowy

Reklama
Reklama