Niezależnie od tego, w jakim miejscu jesteś, powinieneś dostosować się do panujących zasad. Jeśli jest to łono natury, każdy z nas powinien dbać o to, aby nie zanieczyszczać terenu i zachowywać się w miarę cicho, aby nie płoszyć zwierząt, które mogą zamieszkiwać to miejsce. Niestety nie dla wszystkich to jest jasne.
Race w Morskim Oku
W Morskim Oku doszło do sytuacji, obok której nie mogła przejść obojętnie wolontariuszka Tatrzańskiego Parku Narodowego. Pani Agnieszce udało się uchwycić, jak grupa osób robi sobie sesję zdjęciową z wykorzystaniem różowej... świecy dymnej.
Idąc prawą stroną od schroniska Morskie Oko, zobaczyłam ze grupka turystów przebywa w miejscu z zakazem wstępu, przy wodzie. Dochodząc do miejsca, w którym przebywała młodzież zauważyłam, że odpalili race i robią sobie zdjęcie
Szybka reakcja
Pani Agnieszka niemal natychmiast poinformowała Straż Parku o zdarzeniu. Ta jednak nie mogła pojawić się na miejscu, ponieważ była na akcji. Zamiast tego na miejscu pojawił się podleśniczy, który podszedł do grupy młodzieży, aby powiadomić ich o tym, że każdy dostał mandat w wysokości 500 zł. Jedna z dziewcząt była w szoku. Tłumaczyła się tym, że wszyscy pochodzą z Ukrainy i nie mieli pojęcia o zakazie używania środków pirotechnicznych w tym rejonie. Cała grupa przepraszała. Podleśniczy pouczył ich i kazał wyrzucić racę poza terenem parku.
Internauci wzburzeni
Nie wszystkim jednak podobało się to, jak zachował się podleśniczy. Pojawiły się komentarze ludzi, którzy uważają, że karę powinien dostać każdy.
Czyli biednym studentom wolno więcej?
Jeśli nawet to nieznajomość prawa nie usprawiedliwia a zwłaszcza obcokrajowców. Ja będziemy pobłażać tak będziemy mieć.
Czy Waszym zdaniem powinni jednak otrzymać mandat?
źródło: tatromaniak.pl
