Weronika Rosati pokazuje półnagą córkę. Internautka ostrzega: Słyszała pani o zjawisku "sharenting"?

Weronika Rosati pokazuje półnagą córkę. Internautka ostrzega: Słyszała pani o zjawisku "sharenting"?

Weronika Rosati pokazuje półnagą córkę. Internautka ostrzega: Słyszała pani o zjawisku "sharenting"?

Instagram.com/weronikarosati/

Weronika Rosati udostępniła na Instagramie półnagie zdjęcie córki. Internautka zareagowała błyskawicznie i ostrzegła ją przed zbyt pochopnym umieszczaniem zdjęć dzieci w internecie.

Reklama

Weronika Rosati udostępniła zdjęcie półnagiej córki

Weronika Rosati po głośnym rozstaniu z Robertem Śmigielskim wychowuje ich córkę, Elizabeth, samotnie. Aktorka mieszka w Kalifornii, w USA. Eli ma już 2,5 roku, a aktorka chętnie pokazuje na Instagramie, jak spędzają razem czas. Aktorka jednak trzyma się jednej zasady - nigdy nie pokazuje twarzy dziewczynki i zazwyczaj wstawia fotki, na których Eli jest tyłem. Tak samo było i tym razem - Rosati podzieliła się z fanami na Instagramie fryzurą, którą wybrała dla nich córka. Zarówno mama jak i córka zafundowały sobie piękne dwa dobierane francuskie warkocze.

Twinning. Ela zdecydowała o naszych dzisiejszych fryzurach - pochwaliła się Rosati.

Na zdjęciu córka Rosati nie ma jednak bluzki, co oburzyło jedną internautkę. Ta przestrzegała aktorkę, by uważała na to, jakie zdjęcia wstawia do cieci.

Pani Weroniko, proszę nie udostępniać nagiego zdjęcia córki. Pedofile tylko na to czekają. Słyszała Pani o zjawisku "sharenting"? Proszę o tym poczytać. P.S. Nie piszę złośliwie, ale raczej z troski o Pani córeczkę. Pozdrawiam Panią - napisała.

Naszym zdaniem to akurat zdjęcie nie jest groźne, bo niewiele na nim widać, jednak sharenting faktycznie jest realnym zagrożeniem.

Sharenting - co to jest?

Sharenting to angielski termin, który zdobywa popularność także w Polsce. Pochodzi on od słów "share" (udostępniać) i "parenting" (rodzicielstwo) i polega na nadmiernym i nie zawsze przemyślanym dzieleniem się zdjęciami swoich dzieci w internecie. Sharenting niesie za sobą zagrożenia - przede wszystkim niemowlę nie wie o tym, że jego zdjęcia są umieszczane w sieci i nie może na to wyrazić zgody; dziecko od małego jest wychowywane w obecności sieci i w przyszłości może łatwiej uzależnić się od internetu; może być też narażone na wyśmianie przez kolegów, gdy ci odkryją w internecie jego zdjęcia, np. gdy robił siku do nocnika, co ochoczo relacjonowali jego rodzice. Poza tym takie zdjęcie dziecka może np. zostać wykorzystane do stworzenia mema lub trafić na prześmiewczą grupę internetową.

Oddzielnym zagrożeniem jest to, że zdjęcie może być wykorzystane przez pedofila. Pedofil może umieścić zdjęcie dziecka na stronach pedofilskich, rozsyłać mailowo lub w najgorszym przypadku próbować odnaleźć dziecko w "realu". Dlatego warto przemyśleć, jakie zdjęcia umieszczamy w sieci.

Półnagie zdjęcie córki Weroniki Rosati oburzyło jedną z internautek...
Reklama
Reklama