O Jenny Bennett z całą pewnością nie powiedzielibyście, że jest lekkomyślną mamą. Ta mama trójki dzieci jest dyplomowaną pielęgniarką, ratowniczką medyczną, a swoje dzieci starała się jak najlepiej przygotować do życia. Niestety, nie wszystko w życiu można przewidzieć.
Niespełna dwuletni synek Jenny, Jackson, w 2016 roku utonął w przydomowym basenie. Wystarczyła chwila nieuwagi i otwarte przejście dla psa na podwórko, gdzie rodzina miała basen. I jeszcze jedno: Jackson nie bał się wody, bo wcześniej brał lekcje pływania. Dlatego, gdy do basenu wpadła mu zabawka, bez obaw wskoczył do wody...
Jenny Bennett nagłośniła swoją historię z kilku powodów: po pierwsze, chciała pokazać, że utonięcie dziecka zdarza się nie tylko rodzinom, gdzie doszło do zaniedbań. Bo nieszczęśliwy zbieg okoliczności nie jest równoznaczny z zaniedbaniem.
Po drugie, Jenny apeluje o bezpieczne oswajanie dziecka z wodą. Oznacza to również lekcje bezpiecznego pływania na plecach: najmłodszy w rodzinie Asher jest niemowlęciem, ale już potrafiłby sobie poradzić, gdyby przypadkowo wpadł do głębszej wody.
Mama z Teksasu twierdzi, że wróżyła Jacksonowi wielką przyszłość. Rozczarowanie i żal po jego utracie odrobinę rekompensuje jej świadomość, że teraz ostrzega inne mamy. Bezpieczeństwa nigdy dość!