Trzy lata temu siedmioletni Weston bawił się w wodzie, ledwie trzy kroki od swojej mamy, gdy wydarzyło się nieszczęście: kiedy Kailey Holian czujnie nadzorowała dzieci kąpiące się na głębszej wodzie, jej najmłodszy synek w mniej niż minutę nabrał wody do płuc.
Byłam na tyle blisko, że usłyszałabym najdrobniejsze odgłosy jego zmagania z wodą - wspomina mama. - Poczułabym na ciele rozbryzgiwaną wodę.
Ale "tonięcie odbywa się po cichu", zauważa mama w żałobie. Kailey szybko zobaczyła, że coś jest nie tak. Wyciągnęła synka na brzeg, zrobiła dziecku sztuczne oddychanie i masaż serca, ambulans zawiózł zaintubowanego Westona do szpitala. Potem przez trzy dni mama podtrzymywała w sobie nadzieję. Na próżno. Wszystkie funkcje mózgu dziecka zostały nieodwracalnie zatrzymane.
Straszna tragedia, z której mama chłopca chce uzyskać coś dobrego:
Proszę, pozwólcie, by tego lata Weston Was zainspirował - napisała na Instagramie. - Nigdy o nim nie zapominajcie. Nigdy nie zapominajcie o tym, co mu się stało. Pozwólcie, by jego historia ocaliła życie waszych dzieci.
Baseny to nie zabawki. To pojemniki wypełnione wodą. Plaże to nie parki. Są raczej bramami do oceanu. Musimy traktować te zbiorniki wodne z lękiem, jaki im się należy. Woda nie wybiera. Wody nic nie obchodzi. Woda nie zasygnalizuje, że coś jest nie tak; twoje dziecko też tego nie zasygnalizuje.
Przyłączamy się do apelu mamy. Pamiętajcie o Westonie i uważajcie!