Kiedy Katie Britton-Jordan dowiedziała się o tym, że ma raka piersi, lekarze od razu wspomnieli jej, że ma ogromne szanse na wyleczenie. Ale ona postanowiła postawić na medycynę niekonwencjonalną i zamiast przyjmować chemię, zajadała się surowymi owocami i warzywami. Straciła tym samym szansę na to by patrzeć jak dorasta jej córka. Umarła!
Pacjent ma prawo podejmować decyzję o własnym leczeniu
Jednak czy decyzja tej kobiety była odpowiedzialna? Katie uważała, że odpowiednia dieta jest w stanie wspomóc ją w walce z chorobą. Nie chciała truć się chemią i wybrała w ramach terapii surowe warzywa i owoce oraz suplementy. Choć to brzmi dość nieprawdopodobnie, ta kobieta naprawdę była pewna słuszności swojej decyzji.
Mało tego okazuje się, że początki jej terapii faktycznie dawały spodziewany efekt. Dziewczyna miała dużo energii i cieszyła się z tego, że może dalej opiekować się swoją córeczką. Chemioterapia zmusiłaby ją do częstego przebywania w szpitalu, a tego Katie chciała uniknąć.
Niestety 2 czerwca, na profilu kobiety pojawił się wpis, który informował o tym, że 25 maja Katie zmarła. Swoje ostatnie chwile spędziła z rodziną i przyjaciółmi.
Co by było, gdyby jednak posłuchała lekarzy i wybrała tradycyjne metody leczenia? Zapewne dalej mogłaby patrzeć na to, jak rośnie jej córka. Za późno. Zobaczcie wzruszające zdjęcia.