Umierający 31-latek na kilka godzin przed swoją śmiercią zdołał przytulić swoją nowo narodzoną córeczkę...

Umierający 31-latek na kilka godzin przed swoją śmiercią zdołał przytulić swoją nowo narodzoną córeczkę...

Historia 31-letniego Bretta Kinlocha wzrusza do łez... Mężczyzna od zawsze marzył by mieć dużą rodzinę. Gdy mając już dwójkę pociesz, jego żona poinformowała go, że jest w trzeciej ciąży, Brett szalał z radości. Niestety, nie dane mu było długo cieszyć się powiększającą się rodziną.

Reklama

11 lutego 2019 roku Brett Kinloch odszedł w otoczeniu rodziny... U mężczyzny w 2015 roku zdiagnozowano nieuleczalnego guza mózgu. Stan jego zdrowia pogorszył się pod koniec 2017 roku, gdy jego żona była już w zaawansowanej ciąży. Pamiętnej daty stan zdrowia Bretta się pogorszył, a jego żona zaczęła rodzić!

Gdy na świat przyszła córka, Ariya, jego żona Nicola doskonale zdawała sobie sprawę, że ma coraz mniej czasu, bo jej mężowi zostało już nie wiele czasu... Zaledwie po 50 minut od porodu, trzymając nowo narodzoną córkę w ramionach i jechała do innego szpitala do męża. Tak wspomina ten moment:

Szpital stanął na wysokości zadania. Jedna z położnych opiekowała się mną, druga dzieckiem, a moja mama poszła po samochód, abyśmy mogli jak najszybciej dotrzeć do mojego męża. Niedługo potem byliśmy już na miejscu.

Nie było co do tego najmniejszych wątpliwości. Mój mąż na nią czekał, dlatego tak bardzo chciałam, żeby zobaczył nasze dziecko zanim odejdzie… Kiedy byłam już przy nim, położyłam naszą córeczkę pod jego ramie, dotknęłam jego reki i pogłaskałam go po głowie. Pamiętam to, jakby to było dziś. Zrobiłam im nawet zdjęcie.

Źródło: www.bbc.com
Reklama
Reklama