Loni Osborne była w 20. tygodniu ciąży, gdy usłyszała, że jej wyczekiwany synek cierpi na rzadką chorobę: wrodzoną łamliwość kości.
Wiadomość spadła na młodą mamę jak grom z jasnego nieba. Planowała właśnie imprezę dla przyjaciół, na której zamierzała ujawnić płeć dziecka. A tu tymczasem lekarze namawiali ją do aborcji. Choroba u dziecka była tak bardzo zaawansowana, że doznało ono licznych złamań w macicy...
Usłyszawszy to miałam tylko dwa pytania: czy mózg dziecka działa? I czy jego organy wewnętrzne działają? - wspominała Loni "The Sun". - Otrzymałam dwie twierdzące odpowiedzi, więc wraz z mężem uznaliśmy, że Theo sam zadecyduje o swoim losie.
Theo rósł i urodził się przez cesarskie cięcie. Opieka nad nim jest bardzo trudna. Zwykłe czynności pielęgnacyjne mogą przyprawić go o złamanie. Ma tylko siedem miesięcy, a do złamania kości doszło u niego 20-krotnie.
Mimo to rodzice nie załamują się i zamierzają zapewnić chłopcu najlepszą możliwą opiekę. Wierzą, że maluszek kiedyś będzie chodzić i biegać jak inne dzieci.