Na swoim profilu na Facebooku Katrina Farnell pokazuje ostatnią "wiadomość", jaką dostała od synka. Czteroletni Sheldon napisał jej swoim dziecięcym, niezdarnym pismem na ręce: "I love you, mammy", "Kocham cię, mamusiu".
Z całą pewnością mama zachowa to zdjęcie wśród swoich najcenniejszych skarbów. Mały Sheldon zmarł kilka dni temu na sepsę, która rozwinęła się u niego w szpitalu. Koszmar, którego nie powinna przeżywać żadna rodzina... Tym większy, że śmierci dziecka prawdopodobnie można było uniknąć.
Mama Katrina nie potrafi i nie chce się pogodzić ze śmiercią synka:
Kocham cię, mój ty mały mężczyzno. Nigdy nie pogodzę się z tym, że ciebie już nie ma. Mijają kolejne dni, i mój Boże, zamiast lepiej, czuję się tylko gorzej i gorzej... - napisała na Facebooku.
Wujek chłopca, Daniel Robson opowiedział "The Sun", że Sheldona wypisano ze szpitala w angielskim Sunderland z wyraźną sepsą:
Lekarz pobrał [dziecku] krew w piątek i obiecał, że wynik morfologii będzie już znany za godzinę. Potem [matka] dopytywała się o wynik co godzinę, lecz niczego się nie dowiedziała, aż do niedzieli w nocy, a w międzyczasie Sheldon został wypisany do domu - zrelacjonował Robson. - Chłopiec miał wszystkie objawy sepsy. Był żółty, wymiotował, miał biegunkę.
Rodzice pozywają szpital i chcą walczyć o sprawiedliwość, a do innych apelują: nie dajcie się zbyć lekarzom! A my przypominamy objawy sepsy:
- wysoka gorączka
- nudności/wymioty
- bóle stawów
- sztywność karku
- wybroczyny pod skórą
Zobaczcie, jakim ślicznym chłopcem był mały Sheldon! Wyrazy współczucia dla rodziny...