Em Ford jest nietypową modelką z Instagrama - jeśli inne dziewczyny wolą zamieszczać wyretuszowane zdjęcia w pełnym makijażu, to Em nie wstydzi się pokazywać twarzy pokrytej trądzikiem, ba, jest nawet gotowa się nią chwalić.
Ale to nie tak, że Em Ford od początku lubiła swoje niedoskonałości - ona nauczyła się je lubić. Problemem, twierdzi, nie są pryszcze, znamiona, czy blizny same w sobie. Problemem jest przekaz mediów, jaki otrzymujemy: te wszystkie idealne i często nieprawdziwe twarze z reklam, które każą nam wierzyć, co jest ładne, a co odrażające.
Autorka bloga My Pale Skin opublikowała wideo, na którym wyjaśnia, jak mózg reaguje na wyretuszowane modelki.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Okazuje się, że kiedy patrzymy na wystylizowane kobiety o idealnej cerze czujemy się gorzej - mózg reaguje wtedy tak, jakbyśmy doświadczali silnego stresu, jak przy PTSD. Z kolei gdy pokazuje się nam normalne twarze, z niedoskonałościami, nasz mózg produkuje więcej neuroprzekaźników odpowiedzialnych za uczucie zadowolenia i szczęścia.
Wniosek? Blogerka promująca ideę Skin Positivity (Pozytywne podejście do skóry) apeluje: pokażmy twarze! Bądźmy sobą. Stosujmy makijaż dla zabawy, a nie po to, by się schować.
Jesteśmy za!
Możemy być piękne, takie jakie jesteśmy.
Zobaczcie Em Ford i "jej siostry", jak blogerka mówi o dziewczynach, które poszły za jej przykładem i odsłoniły twarze: