James Ryan zrezygnował z świetnie płatnej pracy w finansach, by zostać pełnoetatowym "panem do towarzystwa": mężczyzną, któremu kobiety płacą za towarzystwo i seks. Ten 31-letni Australijczyk swojej decyzji nie pożałował. Inkasuje nawet równowartość 15 tys. PLN za noc, do tego od swoich pań dostaje kosztowne garnitury, buty, czy zegarki.
W dodatku James szczerze pokochał swój zawód. I z tkliwością mówi o swoich klientkach. Na swojej stronie internetowej zapewnia, że za każdym razem jest "czarujący, grzeczny, dżentelmen w każdym calu. Każde spotkanie będzie dla Ciebie niezapomnianym przeżyciem, które sprawi, że będziesz do mnie wracać".
A właśnie, bo James sprzedaje coś więcej niż seks. Sprzedaje "przeżycia"!
Z doświadczenia powiem, że mężczyźni częściej skupiają się na seksualnym aspekcie spotkania. Kobiety z kolei również pragną seksu, i po to się do mnie zgłaszają, ale zależy im również na tym, by się wygadać - opowiedział w australijskiej telewizji śniadaniowej.
A co byłoby największą fantazją kobiet?
O tym w galerii!