KOSZMAR! To miała być pupa marzeń. Dziś wygląda, jakby zaszyto w niej dwa talerzyki

KOSZMAR! To miała być pupa marzeń. Dziś wygląda, jakby zaszyto w niej dwa talerzyki

48-letnia striptizerka Renee Talley z Las Vegas chciała kusić krągłą pupą seksbomby, dlatego zdecydowała się na operację powiększenia pośladków. Wstawione implanty miały sprawić, że jędrna pupa będzie sterczała jak półeczka. Zabieg odbył się bez przeszkód i nic nie wskazywało na dramatyczny finał. Po sześciu miesiącach Renee zaczęła odczuwać ból w pośladkach i źle się czuć.

Reklama

Nagle dopadło mnie duże osłabienie. Odczuwałam ból i dużą tkliwość pośladków. Do tego doszły problemy z żołądkiem, jelitami i ogólnie z dnia na dzień mój stan się pogarszał - wspomina striptizerka.

Okazała się, że silikonowe implanty w pośladkach zaczęły się niebezpiecznie przemieszczać powodując chorobę autoimmunologiczną. Renee musiała usunąć implanty, ale gdy dowiedziała się, że zabieg wiąże się z koniecznością wycięcia fragmentu tkanki i w efekcie deformacją pośladków, wolała je zostawić i tylko wypełnić luki silikonem.

Po drugiej operacji było jeszcze gorzej - implanty wędrowały we wszystkie strony, a pośladki spłaszczały się i deformowały. Żeby pupa nie wyglądała jak dwa płaskie talerzyki, Renee musiała za każdym razem układać je ręką.

Niestety kolejne zabiegi nie przyniosły poprawy. Przez miękkie jak sflaczała piłka pośladki striptizerka straciła pracę. Dziś ostrzega wszystkie kobiety pragnące za wszelką cenę powiększyć sobie pośladki. Nagrała krótki film, w którym pokazuje, do jakiego kalectwa doprowadziła ją jej własna próżność. Jednak wizja okaleczonych pośladków  powstrzymuje ją przed wyjęciem nieszczęsnych implantów.

Zobaczcie, jak dziś wyglądają jej pośladki.

Reklama
Reklama