zdjęcia z porodów
Porodowy "terror" na Instagramie. Mamy chwalą się TAKIMI zdjęciami, użytkownicy czują zażenowanie [MOCNE]
Dumni rodzice coraz częściej zamieszczają zdjęcia i filmy z porodów w serwisach społecznościowych, w przekonaniu, że nie ma nic piękniejszego niż cud narodzin. Często widać na nich czystą biologię: krocza, pępowiny, krew, wody płodowe, umazane noworodki, matki w połogu bez bielizny i w pieluchach. Te intymne chwile bez ogródek wystawiane są na widok publiczny. Zdania użytkowników jak zwykle są podzielone. Jedni uważają, że jest to ważne przełamywanie tabu, dla innych jest to po prostu cudowna pamiątką z najpiękniejszej chwili w życiu, a część wyraża zniesmaczenie modą na porodowy ekshibicjonizm, uznając, że tak intymne monety powinny pozostać wyłącznie w rodzinnych wspomnieniach. Trudno nie przyznać każdej z tych grup racji.
Pt. 30 grudnia
Zablokowana na Instagramie za pokazywanie zdjęć z porodów. Chora cenzura czy chory pomysł? W sieci zawrzało
Australijka Elle Wickens od dwóch lat fotografuje naturalne porody. Bohaterkami jej zdjęć są kobiety w jednym z najbardziej intymnych momentów swojego życia - kiedy wydają na świat dziecko. Artystka stara się w swoich pracach uchwycić ulotną chwilę pojawienia się nowego życia oraz rodzącej się więzi między matką a noworodkiem. Na zdjęciach pokazana jest surowa biologia - łożyska, pępowiny, brudne od krwi i mazi płodowej noworodki, spocone od wysiłku twarze rodzących, ale także pierwsze chwile po porodzie - karmiące piersią matki czy pomarszczone noworodki.
Wt. 7 czerwca