-
mysza79 odsłony: 6744
Czy psychoterapia pomaga w niepłodności?
Witam!Po ponad 2 latach starań o fasolkę postanowiliśmy z moim B skorzystać z pomocy psychologa. Moja przyjaciółka, która jest psychologiem, ma nam kogoś polecić. Sama nie może nam pomóc, ponieważ do całej sprawy podchodzi zbyt emocjonalnie.W każdym razie mam pytanie do tych z Was, które korzystały bądź korzystają z takiej pomocy. Jak to wygląda? Czy coś pomaga? Jak czujecie się po takich spotkaniach z psychologiem? O czym rozmawiacie, itd.
Lingola u mnie było mniej więcej tak, że to ja mówiłam, a psycholozka słuchała, czasami pomagała mi wyrazic moje uczucia gdy brakło mi słów... zadziwiające jest to, że wiedziała co chcę powiedzieć... czy naprawdę wszystkie kobiety z takim problemem jak nasz myślą i czują tak bardzo podobnie, że psycholog wie o czym myślę? w każdym razie ja nie muszę chodzić z moim B, aczkolwiek on powiedział, choć nie byl tym zachwycony, że jeżeli psycholożka powie, że dobrze by było, gdyby on tez chodził, to on pójdzie bez problemu. Teraz przez 3 m-ce mam nie kochać sie kompletnie w dni płodne, omijać je szerokim łukiem, aby @ nie była dla mnie zaskoczeniem. Kolejną wizytę mam 2 czerwca. Wcześniej zapraszała mnie też na choreoterapię, czyli terapię przez ruch, którą ona prowadzi. Jestem zadowolona, że tam poszłam. Juz po pierwszej wizycie łatwiej jest mi nazwać moje uczucia, nawet podczas rozmowy z moim B.
Odpowiedz
Mysza79, jak wizyta? Jak ja dobrze wiem co czujesz... Na związek to rzeczywiście wpływa bardzo źle. Myślałam, żeby wziąć męża na terapię ale ciągle się wymiguje. Szkoda, bo psycholog z FertiMedica specjalizuje się też w terapiach małżeńskich.
Zastanawiam się jak opowiedzieć ci o przebiegu takiego spotkania. Właściwie jest tak, że to ja mówię, a psycholożka naprowadza mnie na właściwe tory. Kojarzy mi się to trochę z moderowanym monologiem. W przerwach ryczę. Podczas ostatniej sesji zużyłam paczkę chusteczek higienicznych. Po wyjściu z gabinetu czułam wielką ulgę.
Jeszcze za krótko chodzę, żebym mogła stwierdzić że jest ok, ale czuję się dużo lepiej.
Hej Lingola ! Ja na pierwszą wizytę idę jutro, więc jeszcze nie wiem jak to będzie. Nie wiem czy mam jakąś blokadę, czy nie. Idę po prostu dlatego, że czuję taką potrzebę. Każda @ wywołuje u mnie dół, który z każdym miesiącem trwa dłużej. Na początku była to chwila gdy zobaczyłam, że przyszła. Chwila przedłużyła się do połowy dnia, potem na cały dzień, a teraz dół trwa 2 dni i zaczyna zachodzić na 3... Oprócz tego nie pamiętam już dnia, kiedy nie myślałabym o fasolce a raczej o jej braku. Myślę o tym codziennie. Chcę to zmienić. Chcę się wyluzować, przestać tak o tym non stop myśleć. Być może mam jakąś blokadę, nie wiem. Dla mnie ważne jest teraz to, aby nie stracić związku w którym teraz jestem a wiem, bo sama już to dostrzegam, że brak ciąży źle na mnie wpływa, a to z kolei odbija się na moim stosunku do mojego B. Chcę to zmienić i wierzę, że mi się uda.
A powiedz mi, jak u Ciebie wygląda terapia, jeżeli nie jest to tajemnicą? Chodzisz razem z mężem?
Hej. Od kilku lat staramy się o dziecko. W marcu zapisałam się na psychoterapię Centrum Wspierania Płodności FertiMedica. Czuję że pomaga mi to uporządkować wewnętrzny chaos. Zapisałam się też na warsztaty
http://www.fertimedica.pl/Program/warsztaty-dla-kobiet-p%C5%82odna-dusza-p%C5%82odne-cia%C5%82o.
Dziewczyny, a wy pomagacie sobie jakoś? Czy którejś z was dzięki terapii udało się zwalczyć blokadę?
Podjęłam decyzję i idę do psychologa jeszcze przed laparoskopią. Przyjaciółka obiecała mi pomóc i poleci mi kogoś od siebie z pracy. Nie wiem czy mój B pójdzie ze mną. Owszem, psycholog to był jego pomysł, ale nie myślał, że on też będzie musiał pójść. Pewnie pójdzie jak będzie taka potrzeba, ale ja dzisiaj jestem w takim dołku emocjonalnym, że jest mi to naprawdę obojętne.
Odpowiedzbo ja jestem/byłam nastawiona trochę sceptycznie do psychologów, pomimo tego, że moja przyjaciółka jest właśnie psychologiem... ale teraz wiem, że do niego się udam. Po południu pogadam z moim B i może udamy się do niego jeszcze przed laparo, a nie tak jak planowaliśmy po zabiegu.
Odpowiedz
mysza79 ja chodzilam do psychologa po wypadku, mialam straszna blokade zeby nawet wsiasc do samochodu, balam sie wyjsc z domu.
Chodzilam przez kilka tygodni, rozmawialismy doslownie o wszystkim, o rodzinie, o wtedy moim chlopaku, no i o wypadku. tak sie czulam jakbym z przyjaciolka rozmawiala.
Pomogla mi i to bardzo, w sumie juz po kilku sesjach bylo juz lepiej.
Podobne tematy