• Euterpe odsłony: 2655

    Równouprawnienie czyli... oświadczyny...

    Może części z Was wyda to się głupie... innym może dziwne, ale ostatnio próbuję sobie odpowiedzieć na pytanie, co złego byłoby w tym, gdybym to ja nie czekając na inicjatywę faceta zapytała go, czy się ze mną ożeni... Świat idzie do przodu i nic w naszym życiu nie jest zgodne z tradycją i konwenansami, jakie obowiązywały jeszcze kilkanaście lat temu. A mimo to nie słyszy się wokół o takich przypadkach - w każdym razie ja nie słyszałam...
    A Wy? A może same wzięłyście sprawę w swoje ręce?

    Przechodząc do szczegółów, ja wiem doskonale, że jemu ten temat krąży po głowie, za to on chyba sądzi, że nie planuję małżeństwa. Uświadomić go - ok, ale czekanie aż po tym podejmie inicjatywę wydaje mi się głupie. Bo przecież ja też mogę go o to zapytać... A może po prostu nie mam ochoty czekać? Jasne - nie mam pewności co odpowie, ale z tymi samymi rozterkami borykają się na co dzień stada mężczyzn... Co o tym wszystkim sądzicie?

    Odpowiedzi (12)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-11-03, 17:31:49
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
mia.mamma 2010-11-03 o godz. 17:31
0

No to gratulacje :)

Odpowiedz
lawa 2010-11-03 o godz. 14:49
0

no to chyba rzeczywiście musisz poczekać aż przetrawi twoją propozycję, i sam wyjdzie z inicjatywą.
Ja bym się na twoim miejscu nie martwiła, jeśli jesteście razem szczęśliwi to wszystko w porządku. Czasami pary podejmują decyzję o ślubie wtedy gdy ich związek już przygasa i mają dwa wyjścia albo się rozstać albo pobrać. Pobierają się mając nadzieję że to coś zmieni w ich związku, że powieje świeżością, niestety to się zazwyczaj nie udaje.
Ja zdecydowałam się na ślub jak zaczęliśmy myśleć o dziecku w sumie chciałam żebyśmy mieli wszyscy jedno nazwisko, gdyby nie to, to ślub nie był mi do niczego potrzebny.
A czy mieszkacie już razem?

Odpowiedz
Euterpe 2010-11-01 o godz. 19:38
0

No i zadałam pytanie - tak po prostu "Ożenisz się ze mną?"
Zdziwiony był i jakoś tak zabawnie podszedł do sprawy. Najpierw zapytał "czy to są oświadczyny"? Ja na to, że czemu nie, skoro w naszym związku i tak nic nie jest standardowo. Powiedział, że w takim razie przyjmuje oświadczyny. I spytał jeszcze, czy dostanie pierścionek ;)

Tylko że od tamtej pory właściwie nie poruszył tamtego tematu. Uważam, że ja w wystarczający sposób przejęłam inicjatywę i więcej się "narzucać" nie będę. Parę godzin później powiedziałam tylko, że mówiłam poważnie. I nic więcej. Nie doprowadziło to do żadnej rozmowy.

Wydaje mi się więc coraz częściej, że on jednak nie jest gotowy.
Albo po prostu nie ma równouprawnienia w tej kwestii i dopiero, kiedy to on zada to pytanie mnie, uzna że były to zaręczyny...

Mam mieszane uczucia. ale staram się o tym nie myśleć i skupić na tym, że jest nam dobrze tak jak jest.

Odpowiedz
lawa 2010-10-29 o godz. 23:44
0

nam też jakoś tak razem ten pomysł wyszedł wspólnie, i też myślę że kobieta nie powinna w nieskończoność czekać aż pan sam wpadnie na pomysł małżeństwa, panowie zazwyczaj dosyć wolno "trybią " i często to my kobiety musimy przejąć inicjatywę :)

Odpowiedz
kroke 2010-10-29 o godz. 22:22
0

A u nas to było tak, że mu kiedyś powiedziałam, że chciałabym zostać jego żoną. I nie chciałabym na to długo czekać...
I w sumie nie musiałam... :)
(tzn. ciągle czekam - jeszcze pół roku, ale już po zaręczynach...)

Zawsze się zastanawiałam, jak to właśnie jest - i dlaczego to jest tak, że są zaręczyny wtedy, kiedy facet chce, czy stwierdzi, że na to jest gotowy. A przecież w związku są dwie osoby...
Dlatego dziś wiem, że decyzję o ślubie podjęliśmy wspólnie.
Co wcale nie przeszkodziło mojemu Rycerzowi, żeby się romantycznie bardzo oświadczył...

Odpowiedz
Reklama
mia.mamma 2010-10-28 o godz. 20:05
0

Nie zastanawiaj się - pytaj. Jeśli Tobie coś takiego chodzi po głowie to chyba masz do tego podstawy?

Odpowiedz
Modeste1 2010-10-18 o godz. 23:05
0

Euterpe napisał(a):A może ja po prostu chciałabym jednak usłyszeć to magiczne pytanie skierowane do mnie? C
No właśnie, może tak. Jednak to jedna z tych nielicznych, magicznych chwil. Może warto w takim razie zaczekać?

Odpowiedz
monze 2010-10-18 o godz. 21:14
0

Ja nie widzę nic złego w kobiecych "oświadczynach". U nas nie było w ogóle typowych oświadczyn. Po prostu na pewnym etapie naszego związku zaczęliśmy rozmawiać o ślubie (nie pamiętam, kto zaczął, chyba ja). Po rozmowach zaczęliśmy go planować, załatwiać wszystko, głupio było, żeby już w trakcie załatwiania ślubu mój mąż nagle mi się oświadczył :D Jedyne co zrobiliśmy, to z mojej inicjatywy kupiliśmy sobie takie srebrne narzeczeńskie obrączki (pierścionka zaręczynowego nie mam do dziś). Nie możesz po prostu zainicjować rozmowy o ślubie (co o nim sądzi? czy chciałby? kiedy?)? Przecież w każdym związku podstawą powinna być dobra komunikacja.

Odpowiedz
Euterpe 2010-10-18 o godz. 15:02
0

On do nieśmiałych raczej nie należy. Jestem też raczej przekonana, że nie ucieknie, bo już dawał mi do zrozumienia, że zamierza ze mna spędzić resztę życia.

Ale co do mnie, to chyba jednak tylko w teorii jestem taka nowoczesna. Wczoraj i dzisiaj w powiedzmy "odpowiednim momencie" pomyślałam sobie: "to może teraz". I nic - przez gardło mi nie przeszło. Hmmm... Mężczyźni - szacunek i podziw, że radzicie sobie w takich sytuacjach od setek lat...

A może ja po prostu chciałabym jednak usłyszeć to magiczne pytanie skierowane do mnie? Chyba za bardzo się nakręcam...

Odpowiedz
Modeste1 2010-10-18 o godz. 00:39
0

Ja uważam, że to niezły pomysł :)

Jeżeli Twoja druga połówka jest nieśmiała i nie zada tego pytania?
Jeżeli czujesz, że jesteście dla siebie stworzeni, to do boju :)

Wiem, że to brak optymizmu, ale zawsze jest ryzyko, że facet się wystraszy i da nogi za pas... trzeba się z tym liczyć.

Odpowiedz
Reklama
Euterpe 2010-10-17 o godz. 23:39
0

katya napisał(a):No masz, a ja myślałam, że ty już po ślubie, bo oddajesz suknię ślubną ;)
Moim zdaniem, nie ma nic złego w zapytaniu faceta, czy bierze pod uwagę małżeństwo z pytającą.
;)


No tak, ale czy mówiąc o pytaniu, czy facet bierze pod uwagę małżeństwo z pytającą masz na myśli typowe oświadczyny, takie jakie mają miejsce w przypadku, kiedy to on jest stroną inicjującą? Bo mi nie chodzi o pogadankę typu "a może byśmy tak..., jak myślisz?"
Z jakiegoś powodu on przestał jakiś czas temu inicjować rozmowy, które miały miejsce wcześniej - np. wplatał w wypowiedzi słowa takie jak "wesele" czy zdanie "a my pojedziemy do ślubu ciągnikiem" :D . Niby ot tak, niechcący. Ja nigdy nie podejmowałam tematu bo i nie chciałam o tym myśleć. Możliwości są wg mnie 3 - albo się rozmyślił (tę hipotezę od razu obalam, bo widzę jak nam się związek rozwija), albo się zraził i pogodził z tym, że ślubu nie budziet (on nie przywiązuje wagi do "co ludzie powiedzą" i nie ma nic przeciwko życiu na kocią łapę), albo też coś knuje i nie chce wywoływać wilka z lasu.

A mnie kusi coraz bardziej :ia: żeby ni stąd ni zowąd zadać pytanie "ożenisz się ze mną Kochanie?"

Odpowiedz
Gość 2010-10-17 o godz. 23:37
0

No masz, a ja myślałam, że ty już po ślubie, bo oddajesz suknię ślubną ;)
Moim zdaniem, nie ma nic złego w zapytaniu faceta, czy bierze pod uwagę małżeństwo z pytającą.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie